Grupa amerykańskich naukowców zaproponowała niekonwencjonalny plan walki z globalnym ociepleniem: tworzenie dużych chmur pyłu księżycowego w kosmosie, aby odbijać światło słoneczne i chłodzić Ziemię. Według planu mielibyśmy wydobyć pył na Księżycu i wystrzelić go w kierunku Słońca. Pył pozostawałby między Słońcem a Ziemią przez około tydzień, powodując, że światło słoneczne docierające na Ziemię stałoby się ciemniejsze o około 2%, po czym rozproszyłby się, a my wystrzelilibyśmy kolejną porcję pyłu.
Proponowane środki mające na celu ochłodzenie Ziemi poprzez zmniejszenie ilości światła słonecznego docierającego do powierzchni są nazywane geoinżynierią słoneczną. Najczęściej omawiana z nich metoda polega na wstrzyknięciu cienkiej warstwy cząstek aerozolu do górnych warstw atmosfery ziemskiej. Jednak manipulowanie atmosferą w ten sposób prawdopodobnie wpłynie na wzorce opadów i susz oraz może mieć inne niezamierzone konsekwencje, takie jak uszkodzenie warstwy ozonowej.
Pył księżycowy w kosmosie powinien unikać tych pułapek, ponieważ pozostawiłby naszą atmosferę nietkniętą. Sugerowane jest również odbijanie światła słonecznego za pomocą gigantycznych filtrów, luster w kosmosie lub rojów sztucznych satelitów. W porównaniu z tymi pomysłami pył księżycowy prezentuje się całkiem nieźle: pyłu księżycowego jest pod dostatkiem, a wystrzeliwanie chmur pyłu z niższej grawitacji Księżyca wymagałoby znacznie mniej energii niż podobne wystrzeliwanie z Ziemi. Jednak odbijanie światła słonecznego ma być jedynie sposobem na szybkie powstrzymanie krótkoterminowych katastrofalnych skutków ocieplenia i kupowanie czasu na przejście na energię odnawialną oraz usuwanie gazów cieplarnianych z atmosfery.
Istnieje jednak kilka głównych przeszkód inżynieryjnych i logistycznych do pokonania. Potrzebowalibyśmy co najmniej baz księżycowych, księżycowej infrastruktury wydobywczej, magazynów na dużą skalę i sposobu na wystrzelenie pyłu w kosmos. Od ponad 50 lat żaden człowiek nawet nie postawił stopy na Księżycu. Podczas gdy Chiny chcą założyć bazę księżycową do 2028 r., a następnie Stany Zjednoczone w 2034 r., dobrze funkcjonujący system wydobycia i wystrzeliwania pyłu jest prawdopodobnie oddalony o wiele dziesięcioleci.
Co gorsza, świat ma obecnie niewiele spójnej polityki lub zarządzania przestrzenią kosmiczną i Księżycem. Wiele fundamentalnych pytań dotyczących działalności człowieka w kosmosie, takich czy wydobycie na Księżycu jest w ogóle legalne? Kto „posiada” przestrzeń i znajdujące się w niej zasoby? pozostaje bez odpowiedzi. Traktat o przestrzeni kosmicznej z 1967 r. zabrania „przywłaszczania” zasobów kosmicznych, a artykuł 11.3 traktatu księżycowego z 1979 r. stanowi, że zasoby księżycowe nie mogą stać się własnością kraju, grupy ani osoby. Jednak Stany Zjednoczone, Rosja i Chiny nie podpisały traktatu księżycowego. W rzeczywistości Stany Zjednoczone mają ustawodawstwo z czasów Obamy, dekret wykonawczy z czasów Trumpa i niewiążącą umowę międzynarodową – Porozumienia Artemis – które wszystkie kładą nacisk na komercyjne wydobycie zasobów.
Przy takiej sprzecznej polityce wydobycie księżycowe jest fundamentalną szarą strefą prawną. Wystrzeliwanie księżycowego pyłu w kosmos to kolejny dylemat prawny, który czeka nas kilka kroków dalej. Trzeba przyznać, że autorzy przyznają, że ich praca ma ograniczenia. Dlatego zamiast martwić się o przemieszczanie satelitów, pewnie lepiej skupić się na zastąpieniu paliw kopalnych, choć jednocześnie warto sprawdzać wszystkie dostepne opcje.
Jeszcze nie dodano komentarza!