Kengo Kuma, uznany japoński architekt uważa, że zbyt wiele obecnie budowanych domów jest niewystarczająco spójna z naturą. On sam jest zwolennikiem filozofii “architektury naturalnej”, w której to budynki dopasowywane są do naturalnego krajobrazu, a nie na odwrót, co kontrastuje z rozwojem większości globalnych metropolii w ciągu ostatnich 70 lat.Jego zdaniem sektor budowlany wciąż działa według logiki, zgodnie z którą często prościej jest stawiać nowe budynki niż renowować te, które już istnieją, ale straciły swoją podstawową funkcjonalność. Dzieje się tak głównie z powodów ekonomicznych, gdyż burzenie starych domów i zagospodarowania terenu od nowa, jest na dzień dzisiejszy bardziej opłacalne. To według Kumy musi ulec zmianie, bo w ten sposób sektor budowlany nadmiernie obciążą klimat.
Jak donosi Architecture 2030 think-tank zajmujący się wpływem budownictwa na zmiany klimatyczne, globalna powierzchnia budynków na świecie ma się podwoić do 2060 roku. Łatwo sobie wyobrazić, jak może być to zabójcze dla klimatu, w sytuacji gdy budownictwo odpowiada aktualnie za prawie 40 proc. emisji dwutlenku węgla. Szczególnie obciążające jest produkowanie nowych materiałów budowlanych używanych, jako elementy konstrukcyjne (stali, cementu, betonu). I w tej sytuacji Kengo Kuma widzi dwie możliwości, wzajemnie zresztą nie wykluczające się. Albo zmienimy warunki ekonomiczne procesu budowlanego. W efekcie czego rewitalizacja i renowacja istniejących zasobów stanie się bardziej opłacalna, deweloperzy się tym biznesem poważniej zainteresują, tworząc nowy rynek dla firm budowlanych. Albo w większym stopniu przejdziemy na alternatywne materiały budowlane, takie jak ostatnio coraz popularniejsze drewno.
Japoński architekt uważa, że nie ma innego wyjścia, bo następna dekada będzie kluczowym testem dla przemysłu budowlanego z punktu widzenia dekarbonizacji. Jak wynika z wrześniowego raportu Międzynarodowej Agencji Energetycznej sektor budowlany w wielu obszarach gospodarczej drogi do zeroemisyjności, pozostaje mocno w tyle. Oczywiście wyzwaniem jest ekonomia, bo dla inwestorów czy klientów czy cena budynku z reguły będzie ważniejsza niż jego wpływ na środowisko. Dlatego jak podkreśla japoński architekt trzeba stworzyć takie warunki, by również punktu widzenia rachunku ekonomicznego rewitalizacja czy wykorzystanie drewna było opłacalne. O tym, że to już się dzieje świadczy 25-piętrowy “drewniany” biurowiec, ukończony w zeszłym roku w Milwaukee, budowane osiedle w Amsterdamie dla 2 tys. mieszkańców czy planowane lotnisko w Zurichu.
Jeszcze nie dodano komentarza!