Lizbona jak dotąd skutecznie przyciąga specyficznie staroświeckim klimatem. Jednak w miarę jak miasto się unowocześnia, liczba sklepików sprzedających starocie, antyki i rękodzieło systematycznie spada. Jeszcze 10 lat temu było ich ok. 300, dziś jest zaledwie 180. Coraz trudniej wypatrzeć je wśród sklepów sprzedających wyprodukowane w Chinach koszulki Ronaldo.
Problem nie dotyczy wyłącznie Lizbony, ale rada tego miasta jako pierwsza w Portugalii postanowiła interweniować, wspierając sklepiki z wyrobami tradycyjnymi jako element dziedzictwa kulturowego. Wiele z nich to ostatnie tego rodzaju obiekty. Jak Caza das Vellas Loreto, założony w 1789 r. sklep ze świecami lub apteka Farmácia Barreto (z 1876 r.), w której można dostać korzeń z aloesu i maść z wawrzynka wilczełyka. W tej samej starej dzielnicy Chiado znaleźć można sklep tytoniowy Tabacaria Martins (z 1916 r. ) z zachowanym dawnym, drewnianym wystrojem, sklep z rękawiczkami Luvaria Ulisses (z 1925 r.) – najmniejszy ze wszystkim sklepów w Lizbonie, szpital dla lalek Hospital das Bonecas (z 1830 r.), czy Francisco Soares da Silva (z 1840 r.), gdzie wciąż oferowane są skrawki i ozdoby z tkanin.
W ramach projektu Lojas Com História („sklepy historyczne”) wybrane obiekty mogą dostać dofinansowanie i pomoc zespołu fachowców. Kierowany jest do sprzedawców i rzemieślników zajmujących się rękodziełem, kaletnictwem, drewnianymi, ręcznie zdobionymi zabawkami, ale również zielarstwem czy grawerunkiem. Rada ocenia specyfikę oferowanych produktów, ich unikatowy charakter, wzornictwo, architektoniczną wartość, role i miejsce w zbiorowej pamięci Lizbony. Dotychczas ze wsparcia skorzystały 82 sklepy, a kolejne 120 stara się o udział w projekcie.
Największym wyzwaniem jest zapobieganie eksmisjom, na rzecz lepiej płacących najemców. Projekt skupia się więc na edukowaniu właścicieli nieruchomości i samych mieszkańców na temat wartości historycznych sklepików i warsztatów.
Jeszcze nie dodano komentarza!