Zaproponowany przez Trek system odkupowania, remontowania i ponownej sprzedaży rowerów to jeden z nowych pomysłów na zaaplikowanie w społeczeństwie zasad tzw. gospodarki obiegu zamkniętego. Producenci w coraz większym stopniu starają się mieć pieczę nad urządzeniami, które sprzedają. Aby nie stały się niepotrzebnymi odpadami.
Projekt skupu rowerów Treka na razie wystartował na rodzimym, amerykańskim rynku. Ciekawy jest jego punkt wyjścia. Trudno o bardziej ekologiczny pojazd, ale i jego produkcja pozostawia pewien ślad węglowy. Firma obliczyła, że aby go zrównoważyć na rowerze trzeba przejechać 700 km trasy, którą normalnie pokonałoby się samochodem. Wówczas wychodzimy na czysto. Dlatego im dłużej rower pozostanie w użyciu, tym większa szansa, że wyrobi tę normę. I stąd pomysł Treka na reanimowanie starych sprzętów i ponowną sprzedaż używanych rowerów.
W branży rowerowej to nowość, ale podobne projekty realizują już też producenci mebli (np. Ikea) czy ubrań (np. Patagonia). Nieco inaczej, chociaż w podobnym duchu do sprawy poszedł Electrolux. Na rodzimym, szwedzkim rynku obok zwykłej sprzedaży wprowadził system subskrypcyjny. W zamian za miesięczny abonament otrzymujemy od firmy odkurzacz, z którego korzystamy jak z własnego. Rozliczenia są dwojakiego rodzaju. W przypadku ręcznych odkurzaczy bezprzewodowych, takich jak Ultimate 700 mamy ustaloną opłatę 239 koron – czyli około 92 zł – w zamian za nieograniczone używanie urządzenia, które w polskich sklepach kosztuje około 2 tys. zł.
Odkurzacz na metry
Ciekawszy jest system subskrybcji tzw. robotów sprzątających Pure i9, które kosztują około 2,8 tys. zł (odpowiednik iRobota, na zdjęciu poniżej). Tutaj rozliczany jest każdy metr kwadratowy odkurzonej powierzchni – stawka wynosi 1 koronę – a opłata miesięczna ma się mieścić między 199 a 350 koron. Co istotne, po „przebiegu” 4 tys. mkw domowych powierzchni firma wysyła nam nowe akcesoria, które należy wymienić.
System obiegu zamkniętego jaki został tu wdrożony bazuje na tym, że my odkurzacza tylko używamy, ale jego właścicielem pozostaje Electrolux. W ten sposób, gdy maszyna się zepsuje wymienia nam ją dostarczając sprawny odkurzać. A ten niedziałający naprawia i znów może wprowadzić do obiegu. Sedno pomysłu tkwi w tym, że skoro kluczowa jest sama funkcjonalność, a nie własność, nie ma znaczenia czy będziemy używać nowego odkurzacza, czy już przechodzonego i naprawionego. Electrolux po prostu gwarantuje nam to, że urządzenie właściwie posprząta dom. To najważniejsze, a żywotność sprzętów znacząco się wydłuża.
/Fot: WallpaperFlare, Electrolux//
Jeszcze nie dodano komentarza!