Weneckie biennale to miejsce gdzie co projektanci z całego świata pokazują to jak zmienia się sposób korzystania przez nas z przestrzeni oraz jej zagospodarowania. Na tegorocznej wystawie architekci postawili na budowanie, które w jak najmniejszy sposób obciąża środowisko i robione jest jak najmniejszym kosztem. Zgodnie z tą ideą przestrzenie mieszkalne powinny opierać się nie na ciężkiej konstrukcji, ale być lekkie, wykorzystywać istniejące lub naturalne konstrukcje, na przykład “wyłaniając” się z ziemi. Przykładem takiej architektury jest intrygująca sala autorstwa dwóch katalońskich architektów Floresa i Pratsa, będąca wirtuozowską przebudową starego budynku teatru w Barcelonie. Innym rozwiązaniem w tym duchu jest Bengali Songs, przeciwpowodziowy dom wykonany przez rzemieślników z kolektywu w Bengalu we współpracy z Arinjoyem Senem. Nigdy wcześniej na biennale tak mocno nie była reprezentowana Afryka. Spośród 89 uczestników wystawy głównej ponad połowa pochodzi z Afryki albo zrobiła coś z myślą o budowaniu w Afryce. Przykładem mogły być przenośne domy dla repatriowanych z Beninu stworzone przez Normana Fostera.
Na prostotę postawili również Finowie. Odwiedzający tegoroczne biennale mogli się zdziwić stając ich pawilonie fińskim, bo w miejsce awangardowych, widowiskowych projektów wystawiono ubikację, nie wymagającą spłukiwania. Coś w rodzaju dobrze znanej Polakom „sławojki”. Konstrukcja, znana jako huussi to rodzaj wychodka, niegdyś powszechnego na wsi i nadal spotykanego w domkach letniskowych. Umieszczona na zewnątrz domu, nie wymaga podłączenia do sieci wodociągowej. Odchody trafiają do komory, wypełnionej sianem lub trocinami, nad którą każdy użytkownik po skorzystaniu z toalety przerzuca warstwę dodatkowych trocin.
Choć koncepcja ta może wydawać się prymitywna i przestarzała, najwyraźniej powraca, ponieważ oszczędza wodę i zwraca odchody z powrotem do ekosystemu. A to ważne atuty w świecie, w którym wiele obszarów wysycha z powodu zmiany klimatu, i w którym aż 30% miejskich zasobów wody jest wykorzystywane do spłukiwania ludzkich odchodów. Skoro, według szacunków, do 2050 r. nawet pięć miliardów ludzi może borykać się z niedoborami wody, nasze nowoczesne praktyki toaletowe prawdopodobnie zostaną uznane za niezrównoważone. Kompostowanie w toaletach mogłoby również stanowić alternatywę dla szkodliwych dla środowiska nawozów azotowych, powszechnie stosowanych obecnie w rolnictwie. Nowoczesne wersje huussi nie wydzielają nieprzyjemnego zapachu: sucha zawartość komory kompostującej neutralizuje ten zapach, a mocz, którego nie można wchłonąć, odprowadzany jest do oddzielnego biofiltra, gdzie jest filtrowany przez (bezzapachowe) warstwy żwirowej gleby. Finowie podchodzą do sprawy pragmatycznie i instalują tego rodzaju toalety w miejscach nawet w Helsinkach, gdzie w wielu miejscach brakuje połączeń kanalizacyjnych, np. parkach.
Finowie nie są odosobnieni w takim myśleniu. Również w niemieckim pawilonie w Wenecji zaprezentowano także toaletę bezwodną, która zresztą była na miejscu używana. Warto również wspomnieć, że Fundacja Billa i Melindy Gatesów już od 2012 roku organizuje Reinvent the Toilet Challenge, któremu przyświeca podobny cel. Opracowane od tego czasu modele obejmują toalety spalające odpady i filtrujące wodę do jakości pitnej, zapewniając przy tym ciepło i energię.
Jeszcze nie dodano komentarza!