Tekst pochodzi z raportu Greenbook 2023
Jednym z głównych czynników zmian skłaniających mieszkańców do zamienienia auta na rower jest elektryfikacja tych ostatnich. Codzienne pedałowanie na kilkukilometrowej trasie do pracy nie jest dla wszystkich. Co innego na elektrycznym rowerze, któremu bliżej do skutera, który w dodatku nie musi przeciskać się między samochodami. Co więcej 70 proc. Polaków badanych przez Polskie Stowarzyszenie Rowerowe uważa, że zakup roweru elektrycznego jest bardziej ekonomiczny od samochodu.
Jak elektryfikacja jednośladów wpływa na przejazdy pokazały już badania norweskich naukowców z Transportøkonomisk institutt. Z analiz nawyków ludzi, którzy kupili e-rowery w Oslo wynikło, że ich podróże na dwóch kółkach wydłużyły się średnio z 2,1 km do 9,2 km dziennie (340 proc.). Błyskawicznie wzrósł też udział rowerów elektrycznych w całym miksie transportowym ich właścicieli. Podczas gdy na klasycznym jednośladzie wykonywali 17 proc. podróży, na elektryku udział ten wzrósł do 49 proc.
Analogiczne, ale znacznie szersze badania naukowcy z Uniwersytetu w Zurychu zainicjowali w siedmiu europejskich miastach. Ich opracowanie w pierwszej kolejności skupiało się na badaniu poziomu aktywności fizycznej osób korzystających z rowerów z napędem elektrycznym i bez nich. Wstępem do tego był rzecz jasna pomiar odległości jakie codziennie średnio przebywa każda z grup i wyszło, że jest to odpowiednio 8 km dla jazdy elektrykiem i 5,3 km dla tradycyjnych jednośladów.
Za cztery lata elektryki wyprzedzą klasyczne rowery
Podstawowym narzędziem wsparcie e-rowerowej transformacji jest dofinansowanie. Ciekawa pomysł mieli Francuzi, aby dofinansowywać zakup rowerów niemałą kwotą 2,5 tys. euro, ale tylko dla tych, którzy zezłomują swój stary samochód. Tak aby nie pozostawili sobie alternatywy. Tego typu programy wsparcia zakupowego cieszą się sporym wzięciem, o czym kilka miesięcy temu przekonały się władze Denver. Wiosną 2022 roku uruchomiły 3-letni program dofinansowania do zakupu rowerów elektrycznych o niemałym budżecie sięgającym 9 mln dolarów i już w październiku musiały go zawiesić bo wszystkie bony na zakup elektryka się rozeszły. Sześć razy szybciej niż planowano.
Wiele firm z branży podnosi, że istotną kwestią jest też sama konstrukcja rowerów elektrycznych. Nieco inna niż klasycznych, gdzie liczy się przede wszystkim wydajność mechaniki napędzanej przez jadącego. Elektryki powinny być mniejsze i znacznie lżejsze. Łatwiejsze do wnoszenia i przechowywania. Stąd rosnąca popularność mikro-rowerów, które bez problemu wnieść do biura lub mieszkania, zwłaszcza po złożeniu (takich jak JackRabbit – poniżej). Nie chodzi tylko o obawę przed kradzieżą pojazdu znacznie droższego niż przeciętny rower, ale również dostęp do zasilania, aby łatwo go naładować.
Wszystko to sprawie, że perspektywy dla rowerów elektrycznych są zresztą bardzo obiecujące. Według szacunków Confederation of the European Bicycle Industry w 2027 roku wolumen ich sprzedaży przekroczy liczbę rowerów tradycyjnych, a w 2030 roku ma osiągnąć wielkość 17 milionów sztuk (przy 15 milionów sztuk rowerów klasycznych). Odczujemy to także w Polsce, gdzie według przedstawicieli branży w 2026 roku rowery elektryczne mają stanowić już 30 – 60 proc. rynku
/Fot: Ted Eytan//
Jeszcze nie dodano komentarza!