Burmistrz Mediolanu, Giuseppe Sala, chce pójść śladem stolicy Szwecji i zakazać ruchu samochodowego w centrum miasta. I sprawy nie chce odwlekać – zaproponował, aby takie ograniczenie obowiązywało już od 2024 roku. Ograniczenie będzie jednak dotyczyć głównie ruchu tranzytowego.
Na szali jest jakość powietrza w centrum Mediolanu, która należy do najgorszych w Europie. W niedawnym porównaniu jakości powietrza bazującym na wytycznych ONZ, włoska stolica mody wypadła najgorzej wśród największych miast Europy. Problem ze zdwojoną siłą wrócił po pandemii, gdy znów wzrosła liczba podróży m.in. do pracy. Stąd burmistrz Sala tak bardzo naciska na szybkie wprowadzenie ograniczeń.
Stosowną uchwałę umożliwiającą ograniczenie ruchu rada miasta podjęła już w lipcu ubiegłego roku. Później zaczął się dialog nie tylko z mieszkańcami, ale także lokalnym biznesem – przede wszystkim najważniejszymi domami mody, które stanowią o sile ekonomicznej miasta, a zwłaszcza jego centrum. Konsultacje przyniosły szereg wyjątków dotyczących nie tylko transportu publicznego, ale także taksówek, samochodów mieszkańców obszarów centralnych, a także samochodów wjeżdżających na parking podziemny.
W latach 70-tych szerokie arterie opasywały Piazza del Duomo
W tym względzie zastosowano ciekawy mechanizm. Generalnie na ulicach wjazdowych do centrum, takich jak Corso Venezia, zainstalowane zostaną kamery identyfikujące tablice rejestracyjne i przypisujące kary pojazdom nieuprawnionym do przebywania w centrum. Jeśli jednak ktoś zjedzie do parkingu podziemnego, zarejestruje go tam inna kamera, która anuluje mandat. Nie wyjaśniono jednak co się stanie, gdy kierowca nie znajdzie tam miejsca parkingowego albo tylko przejedzie przez garaż. Z pewnością władze szybko zorientują się czy jest to furtka do omijania przepisów. Ich bardziej długofalowym celem jest zwiększenie stref pieszych w centrum miasta, gdzie trudno jest się przemieszczać po bardzo wąskich chodnikach.
/Fot: Wallpaper Flare//
Jeszcze nie dodano komentarza!