Skip to main content

Wydawało się, że trudno będzie przebić turbinę wiatrową wyposażoną w łopaty dłuższe niż boisko do piłki nożnej. Tymczasem w Chinach zainstalowanej nową turbinę morską, której skrzydło osiągnęło długość… 50-piętrowego budynku. Ta gigantomania ma swoje uzasadnienie, chodzi o to by wiatraki były jak najbardziej efektywne. Z drugiej strony skala sprawia, że technologia jest coraz bardziej kosztowna w budowie i utrzymaniu. Na fundamenty standardowej turbiny potrzeba 40 ciężarówek z betonem. Dlatego twórcy amerykańskiego start-upu Airloom postanowili odwrócić myślenie, zasadniczo zmniejszając rozmiar turbiny i koszt produkcji energii wiatrowej.

Swój prototyp zainstalowali na polu w pobliżu małego miasteczka Pine Bluffs w stanie Wyoming. Zamiast klasycznej turbiny wyposażonej w trzy duże ostrza, ustawili osiem dość niepozornych smukłych słupów połączonych ze sobą metalowym obramowaniem. To jest w zasadzie rodzaj szyny, na której zawieszone są 11-metrowe skrzydła. Gdy wieje wiatr, zamiast się kręcić wokół własnej osi, skrzydła zaczynają się poruszać po szynie. Przelatując po torze generują mechaniczną energię. 

Neal Rickner, szef Airlooma tłumaczył kilka dni temu Fast Company, że ta stosunkowo prosta konstrukcja może generować podobną ilość energii co gigantyczna łopata. Klasyczne turbiny wiatrowe są coraz bardziej ogromne, bo dzięki temu ich łopaty mogą pracować szybciej i wytwarzać więcej energii. Amerykański start-up pokazuje, że można to logikę odwrócić i zamiast zbroić się w coraz większe turbiny, znacząco redukuje koszty jej budowy. Stosunkowo prosta i mniejsza konstrukcja Airlooma sprawia, że kosztuje około jedną dziesiątą tego, co musimy wydać na tradycyjną turbiną. Do tego dochodzą dużo niższe koszty instalacji. Umieszczenie tradycyjnej turbiny wiatrowej wymaga specjalistycznych dźwigów. Samo podstawienie go, to koszt powyżej 50 tys. USD, do tego dochodzi jego praca. Inną kwestią jest przewiezienie gigantycznych elementów turbiny w odosobnione miejsca (bo takie najlepiej się nadają pod budowę farm), do których w dostęp jest trudny. Nie mówiąc już o wiatrakach morskich, gdzie „niestabilne warunki” panujące na falującej wodzie podnoszą kilkakrotnie koszty instalacji.

Urządzenia Airloom można instalować na polach uprawnych, pod którymi rosną rośliny. Można go również ustawić obok dróg w pobliżu linii energetycznych, dzięki czemu do ponownego podłączenia do sieci potrzeba mniej przewodów. Jak zapewniają twórcy jest on w stanie wyprodukować więcej energii niż standardowa farma wiatrowa z metra kwadratowego powierzchni, ponieważ tradycyjne turbiny wiatrowe muszą być rozmieszczone w większej odległości od siebie. Do tego dochodzi bezpieczeństwo, tego rodzaju instalacja jest przyjaźniejsza dla ptaków czy nietoperzy. Wreszcie dużo smuklejsza konstrukcja w mniejszym stopniu “zaburza” krajobraz, bo jest mniej widoczna i łatwiej rozmywa się w otoczeniu.

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast

Trump klimatu nie popsuje