Olej palmowy jest używany do wszystkiego: od lodów przez pieczywo, czekoladę, chipsy po szminki i proszki do prania Prawdopodobieństwo, że używasz produktów zawierających olej palmowy jest dość wysokie. Każdego roku na świecie produkuje się około 70 milionów ton oleju palmowego, który pochodzi głównie z Indonezji i Malezji, gdzie produkcja oleju palmowego doprowadziła do masowego wylesiania zielonych terenów, kluczowych dla środowiska i zatrzymania globalnego ocieplenia.
Nowa mapa o nazwie PalmWatch, stworzona przez organizację non-profit Inclusive Development International pokazuje wylesianie i linkuje je z markami, które wykorzystują ten olej palmowy w swoich produktach. Mapa przedstawia wylesianie w skali od jasnożółtej, oznaczającej niewielką utratę pokrywy drzewnej, po głęboką czerwień, w miarę wzrostu utraty pokrywy drzewnej. Indonezja i Malezja są pokryte kolorami pomarańczowym i ciemnoczerwonym (podobnie jak niektóre obszary w Afryce i Ameryce Południowej wzdłuż równika).
Kliknięcie na któryś z zacienionych obszarów powoduje wyświetlenie szczegółowych informacji na temat tłoczni produkujących olej palmowy, pozyskiwany z lokalnej plantacji powstałej na terenie wcześniej rosnącego tu kompleksu leśnego. Wielkość utraconego areału leśnego PalmWatch oblicza to na podstawie historycznych danych dotyczących straconej pokrywy drzewnej oraz danych o markach konsumenckich pozyskujących olej z danej olejarni. Na przykład na ciemnoczerwonym obszarze mapy w pobliżu Brunei znajduje się Biogrow City Plantations, firma będąca dostawcą albo współpracująca z tak znanymi koncernami, jak L’Oreal, PepsiCo, Procter & Gamble, podobnie jak malezyjski Ace Oil Mill z Colgate i Nestle, papuaski Gusap z Ferrero, Johnson & Johnson i Reckitt Benckiser czy iworysjki Iboke z Mondelez i Unileverem.
W stworzenie PalmWatcha zaangażowali się naukowcy z Data Science Institute na Uniwersytecie w Chicago. Aplikacja szacuje obszar lasu wokół każdej plantacji, do której tłocznia może mieć dostęp i skąd prawdopodobnie pozyskuje owoce olejowca gwinejskiego rosnące na palmach (będące żółtymi lub czerwonymi pestkowcami o wielkości śliwki). Sprawdzane są lasy w promieniu 50 km , bo jak twierdzą naukowcy, jest to standardowa odległość określająca, jak daleko produkty rolne (takie jak owoce palmowe) docierają do zakładu przetwórczego. Następnie badacze tworzą zasięg każdej tłoczni w tej odległości, na podstawie sieci dróg i szacunkowych danych o plantacjach znajdujących się w w pobliżu.
Co ciekawe jakiś czas temu, kiedy opinia publiczna zaczęła się interesować pochodzeniem oleju zaczęła się dość skuteczna walka z wylesianiem tropikalnych puszczy. Badanie pokazują, że zjawisko wylesiania pod uprawy palm olejowca gwinejskiego w Indonezji (która odpowiada za 60 proc. światowych dostaw tego oleju) osiągnęło szczyt w 2009 r., kiedy olej palmowy był odpowiedzialny za prawie 40 proc. wycinek. W ciągu kolejnych siedmiu lat ten wskaźnik spadł do mniej niż 15 proc.. Jednak wylesianie nasiliło się znowu w 2022 roku i rośnie drugi rok z rzędu. W zeszłym roku wycięto około 29 tys. ha tropikalnych lasów, aby zrobić miejsce na nowe plantacje oleju palmowego. Te mapy zdaniem naukowców uwypuklają hipokryzję globalnych koncernów, deklarujących walkę z wylesianiem lasów tropikalnych czy wysokich oceny ich inwestycji w zakresie ESG. Ponieważ zdaniem twórców PalmWatch nadal one przyczyniają się do zwiększania areału palmowych plantacji.
Jeszcze nie dodano komentarza!