Słynny już na całą Europę niemiecki bilet miesięczny D-Ticket, ważny w pociągach jeżdżących po całym kraju, mocno napędza rozwój kolei. W minionym roku przyczynił się do wzrostu ruchu pasażerskiego o 16 proc. mimo regularnych strajków kolejarzy, które mocno utrudniają podróż pociągiem.
Projekt zaczął się latem 2022 roku, gdy D-Ticket pojawił się w bardzo preferencyjnej cenie 9 euro miesięcznie i umożliwiał korzystanie ze wszystkich pociągów regionalnych w całym kraju. Sukces był ogromny: w czasie wakacji sprzedano 52 milionów biletów, a ponad 20 proc. kupili nowi pasażerowie. Projekt był jednak kosztowny, więc w 2023 roku podwyższono jego cenę do 49 euro, co wciąż było dużą promocją (droższe były bilety miesięczne w Berlinie czy Hamburgu). Stąd już w pierwszym miesiącu obowiązywania, czyli w maju sprzedano 10 mln biletów. Połowę kupujących (5 mln) stanowił osoby, które korzystały z promocji w 2022 roku, niemal drugie tyle (4,3 mln) to nowi nabywcy, którzy wcześniej korzystali zrezygnowali abonamentów na miejski transport publiczny, a reszta (700 tys.) to całkiem nowi użytkownicy.
D-Ticket tak bardzo się upowszechnił i osadził w społeczeństwie, że dziś ma go już około 60 proc. pasażerów korzystających z transportu publicznego lub usług regionalnych Deutsche Bahn. Problemem jest jednak nasilająca się fala strajków, które będą coraz częstsze i coraz bardziej niespodziewane. Niemiecki Związek Maszynistów (GDL) nie będzie już przestrzegał zasady ogłaszania strajków co najmniej 48 godzin przed ich planowanym rozpoczęciem. W związku z tym awaryjne rozkłady jazdy i pojazdy zastępcze będą uruchamiane ad hoc. To wprowadzi chaos, utrudni korzystanie z kolei i będzie coraz większym zagrożeniem dla projektu D-Ticket, do którego rząd i landy dokładają ponad 4 mld euro.
/Fot: Kristoffer Trolle//
Jeszcze nie dodano komentarza!