Skip to main content

Emisję CO2 na okrętach unieszkodliwia się się tak samo, jak w elektrowniach czy cementowniach – wychwytując i unieszkodliwiając spaliny. Taki pomysł nie tylko przedstawił, ale już wdrożył startup Calcarea

Porównanie z coraz szybciej rozwijającymi się systemami tzw. sekwestracji dwutlenku węgla (CCS) w elektrowniach węglowych czy gazowych nasuwa się samo. Jakąś dekadę temu, gdy przyszłość aut elektrycznych nie była jeszcze tak pewna, pojawiały pomysły, aby wykorzystać je także w samochodach spalinowych. Były jednak dwie podstawowe bariery: auto to za mała jednostka, aby dostawiać duże urządzenie wychwytujące CO2, a po drugie sekwestrowany gaz kierowca musiałby ze sobą wozić, co zwiększałoby masę pojazdu i nie było zbyt ekologiczne. Statek, zwłaszcza duży, to może jeszcze nie elektrownia, czy cementownia, ale jednostka znacznie większa niż samochód, gdzie działa już efekt skali.

Stąd, bazując na prowadzonych od lat badaniach w laboratoriach oceanografii i inżynierii morskiej w Caltech oraz USC, zespół Calcarea opracował reaktor oparty na „przyspieszonym wietrzeniu wapienia”, który można wykorzystać do wychwytywania emisji ze źródeł punktowych i bezpiecznego magazynowania dwutlenku węgla. Co więcej, rozwiązanie to eliminuje także zależność od infrastruktury portowej, w której trzeba by oddawać czysty dwutlenek węgla. System Calcarea pobiera CO2, a jako filtr wykorzystuje jednak nie chemikalia, ale wodę i w zaprojektowanym reaktorze przekształca go w oceaniczny wodorowęglan, który jest stabilny, bezpieczny i łagodny dla środowiska. Bez ryzyka można go uwolnić do wody.

Dzieje się tak, ponieważ cała technologia, która w procesie wychwytywania CO2 wykorzystuje kalcyt, naśladuje zjawiska naturalne. Od tysięcy lat dwutlenek węgla w oceanie reaguje z łupinami wapiennymi, zamieniając CO2 w jony wapnia i wodorowęglany. Bardziej obrazową analogią są tabletki zażywane, gdy trapi nas zgaga, które obniżają poziom kwasów w żołądku.  Tak przynajmniej swoje rozwiązanie przedstawiają twórcy Calcarea. Urządzenie rzecz jasna zajmuje nieco miejsca na statku, jest to jednak kwestia zmniejszenia przewożonego ładunku. W perspektywie kosztów jakie trzeba będzie ponieść za emisję CO2 w transporcie morskim, ew. zastosować kosztowne paliw bezemisyjne jak wodór czy amoniak, może się to okazać rozwiązaniem najtańszym.    

/Fot: Calcarea, Brasil1 via Goodfon//

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Miasta zielone – śródmiejskie farmy

4 firmy, które wyławiają CO2 z oceanu

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast