Wszyscy narzekamy na światła w mieście. Zmieniają się zbyt wolno, zbyt szybko albo w taki sposób, że inni użytkownicy dróg nie potrafią z nich korzystać. I Google wpadł na naprawdę niezły pomysł. Jego zespół naukowy postanowił połączyć doświadczenie zdobywane na co dzień przy zbieraniu danych do obsługi Google Maps oraz sztuczną inteligencję, aby zoptymalizować działanie sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniach. Cele są taka naprawdę dwa: zapewnienie lepszego przepływu ruchu w mieście oraz… bardziej nie oczywista rzecz, ale z punktu widzenia Google równie ważna albo nawet ważniejsza – zmniejszenie emisji spalin i CO2. Project Green Light zastępuje proste przełączania się świateł (mimo, że sterowaną komputerowo) które w miastach od ponad 100 lat, decyzją podejmowaną na podstawie milionów danych o lokalizacji pobieranych z naszych smartfonów.
Google swoje rozwiązanie testuje w kilkunastu dużych miastach na całym świecie, m.in. w Budapeszcie, Rio de Janeiro, Seattle, Dżakarcie czy Manchesterze. Sztuczna inteligencja analizuje tam dane, dostosowując wzór zamiany sygnalizacji świetlnej dla uczestników miejskiego ruchu, aby zapewnić jak największą płynność ich poruszania. Z wstępnych danych (usługa jest w fazie testów) ujawnionych przez Project Green Light wynika, że kierowcy odnotowali o 30% mniej opóźnień, a auta 10% mniej zanieczyszczeń na skrzyżowaniach. Według jednego z badań zrobionych przez naukowców University of Surrey nawet połowa emisji samochodowych (stężeń cząstek stałych (PMC) we wdychanym powietrzu) rejestrowanych na skrzyżowaniach pochodzi z samochodów przyspieszających po tym jak musiały się zatrzymać na światłach.
Według twórców systemu dane o “trendach” poruszania się uczestników miejskiego ruchu na Google Maps dają „nieporównywalną z czymkolwiek wiedzę na temat globalnych sieci drogowych”. A zebrane przez lata informacje tworzące mapy w czasie rzeczywistym pozwalają konstruować modele sygnalizacji świetlnej konkretnych skrzyżowań tak, by była ona jak najefektywniejsza z punktu widzeniu ruchu w mieście. Chodzi o „długość cyklu światła zielonego i czerwonego”, o „czas przejścia sygnalizacji dla poszczególnych kierunków ruchu, w tym pojazdów skręcających w lewo” czy o „koordynację oraz szybkość uruchamianie następującej po sobie sygnalizacji”.
Na tej podstawie Google jest w stanie stworzyć wirtualny model przepływu ruchu na skrzyżowaniach danego miasta. Pozwala to zrozumieć normalne wzorce ruchu, np. ilość samochodów, które muszą się zatrzymać bądź ruszyć by utrzymać płynność ruchu, średni czas oczekiwania na każdym zestawie świateł, koordynację pobliskich skrzyżowań i zmiany sytuacji w ciągu dnia. I co najważniejsze, model Google’a wykorzystuje również sztuczną inteligencję do identyfikowania potencjalnych korekt czasu sygnalizacji świetlnej na określonych skrzyżowaniach, które mogłyby poprawić płynność ruchu.
Spółka bezpośrednio współpracuje z miejskimi inżynierami ruchu, mających do dyspozycji pulpit nawigacyjny, na którym mogą zobaczyć rekomendacje Green Light i zaakceptować je lub odrzucić. A po wdrożeniu zmian, Green Light analizuje nowe dane, aby sprawdzić, czy miały one zamierzony wpływ na przepływ ruchu. Wszystkie informacje są wyświetlane na pulpicie planisty miasta, dzięki czemu mogą zobaczyć, jak opłacalne są poszczególne decyzje.
W fazie testowej rozwiązanie funkcjonuje w 12 miastach na świecie w części ich dzielnic. Po zakończeniu tej fazy i naniesieniu odpowiednich korekt systemu (które nanoszone i testowane są na bieżąco) Project Green Light ma zacząć być wdrażany powszechnie zostanie. Google nie ujawnił jeszcze kiedy to nastąpi.
Jeszcze nie dodano komentarza!