Amerykanie pracują nad bezemisyjnym lataniem, a przy tym ma to być bodziec do rozwoju zrównoważonego rolnictwa. Chodzi o to, aby klasyczne paliwo lotnicze zastąpić biopaliwem, tzw. Sustainable Aviation Fuel (SAF). Są na to duże dotacje dla rolników, ale także pewne wymagania.
To jeden z flagowych programów prezydenta Joe Bidena, któremu farmerzy mocno kibicują. Rozwój elektromobilności wpłynie na spadek popytu na biopaliwa w motoryzacji, lotnictwo byłoby więc niezłą alternatywą. Celem jest wyprodukowanie 110 mln ton SAF do 2030 roku, a 95 proc. tego paliwa ma pochodzić z rodzimych upraw. Aby rolników zachęcić do udziału w dekarbonizacji lotnictwa, wprowadzono ulgę podatkową w wysokości 1,25 dol/galon (około 1 zł/litr) przeznaczoną dla producentów SAF, który wykazuje 50 proc. redukcję emisji gazów cieplarnianych w cyklu życia w porównaniu ze zwykłym paliwem do silników odrzutowych.
I tu pojawia się ważna zmiana dla rolnictwa. Aby w rzeczywistości otrzymać tę ulgę, farmer musi wykazać, że w jego gopsodarstwie kukurydzę uprawia się z wykorzystaniem trzech przyjaznych dla klimatu praktyk rolniczych i to łącznie: nie orze się gleby, sadzi się rośliny okrywowe i stosuje się nawozy o wyższej wydajności. Poza tę trzecią, dwie pierwsze praktyki to kluczowe elementy tzw. rolnictwa regenracyjnego. Zyskującej na popularności metodzie upraw, która jednocześnie chroni gleby, jak i znacząco zmniejsza emisję CO2 w rolnictwa – pisaliśmy o tym w artykule Trójpolówka XXI wieku.
W tym warunku tkwi jednak główny problem całego programu, z informacji Reutersa wynika, że według danych Departamentu Rolnictwa (USDA) prawie żaden amerykański hodowca kukurydzy nie stosuje wszystkich trzech praktyk w tym samym czasie. Mimo to rzecznik USDA podtrzymuje, że te wymogi zostaną utrzymane. Chodzi bowiem nie tylko o dekarbonizację lotnictwa, ale także włączenie rolnictwa do walki ze zmianami klimatycznymi, a program produkcji SAF daje ku temu dobrą sposobność.
/Fot: asawin//
Jeszcze nie dodano komentarza!