Tekst pochodzi z raportu Greenbook 2024
Kolej okazała się wyjątkowo odporna na pandemię. Przynajmniej jeśli weźmie się pod uwagę globalną liczbę pasażerów. W 2020 roku nie spadła, a wręcz wzrosła do 880 mln osób, a chwilowy postój zrobiła sobie dopiero w 2022 roku, gdy liczba pasażerów utrzymywała się na poziomie 920 mln. W ub.r. liczba jeszcze wzrosła o 5,4 proc., do 970 mln, i dalej będzie się zwiększać – w przyszłym roku koleje całego świata mają przewieźć już ponad 1 mld pasażerów.
Pod względem wolumenu użytkowników kolej nie jest jednak wyjątkiem. Mimo pandemii nie spadła też ogólna liczba pasażerów długodystansowych autokarów, a poważny odpływ widać było tylko w lotnictwie. Nie znaczy to jednak, że kolej nie została dotknięta przez kryzys pandemiczny.
Nowe inwestycje napędzają pociągi
Bardziej miarodajny obraz branży pokazuje skala spadku przychodów, które załamały się w 2020 roku – o 35 proc. – a dno jeszcze pogłębiły w kolejnym, 2021 roku. Kolej szybko wróciła jednak do dobrej kondycji, aby w 2023 roku ustanowić nowy rekord niemal 130 mld dol. przychodów (w porównaniu ze 107 mld dol. w 2019). Co więcej, pociągi nadal będą się rozpędzać, z roku na rok zwiększając przychody. W znacznym stopniu wynika to z nowych inwestycji w przejazdy kolejowe – bardzo wyraźnie widać to m.in. w USA – zwłaszcza przy dużych prędkościach, które przyciągają nowych pasażerów.
O wzroście przychodów branży kolejowej z jednej strony będzie decydować coraz większa liczba pasażerów – 4-5 proc. wzrostu rocznie – a z drugiej rosnące w tempie 2-3 proc. ARPU, czyli średni przychód na pasażera. Wpływ na to ma zarówno inflacja, jak i uruchamianie tras oraz przejazdów o wyższym standardzie, za który użytkownicy zapłacą więcej. Dynamika poziomu ARPU dobrze wyjaśnia też rozziew pomiędzy liczbą pasażerów a przychodami kolei. W 2020 roku to właśnie ten wskaźnik spadł najbardziej – o 56 proc. – z poziomu 126 do 55 dol. Pokazuje to, że chociaż liczba pasażerów nie spadła, o wiele mniej wydawano na bilety.
Przewozy regionalne odporne na kryzys
Oznaczać to może zarówno rzadsze, jak i krótsze podróże. To z kolei wskazuje na spadek wyjazdów urlopowych oraz mniejsze obłożenie dłuższych tras międzymiastowych realizowanych przez koleje ekspresowe. W tej sytuacji bardziej odporne na kryzysy były pociągi regionalne, którymi mieszkańcy przedmieść docierają do miejsc pracy. Na takie wyjaśnienie wskazuje znacznie większa odporność na pandemię transportu publicznego niż branży przewozowej – w 2020 roku przychody pierwszego z nich spadły o 26 proc., a łączny wynik linii lotniczych, kolejowych i autokarowych o 59 proc.
Na taką topografię zmian wskazują m.in. wyniki czołowego polskiego przewoźnika długodystansowego PKP Intercity. W 2020 przeżył wyraźne załamanie, gdy liczba pasażerów spadła o ponad 45 proc. – z 49 do 27 mln osób. Ten kryzys polska kolej ma już jednak dawno za sobą. Mimo podwyżek cen biletów kolej przeżywa bowiem ogromny boom. Ruch pasażerski sprzed pandemii PKP Intercity przebiło, i to z dużym zapasem, już w 2022 roku (59 mln), a w ubiegłym, 2023 roku mieliśmy kolejną 15-procentową zwyżkę i 68 mln przewiezionych pasażerów.
Polska wpisuje się więc w globalny trend wzrostu przewozów pasażerskich, które od początku wieku niemal się podwoiły. Dzieje się tak głównie za sprawą Azjatów, którzy masowo przesiadają się do pociągów, a Europa rośnie głównie za sprawą kolei miejskich oraz szybkich. Oznacza to ogromne przyspieszenie rozwoju względem końca lat 90. – wówczas roczny przyrost sięgał 4 mld pasażerokilometrów, a teraz jest mowa o 112 mld pasażerokilometrów.
/Fot: Schnitzel_bank//
Jeszcze nie dodano komentarza!