Skip to main content

Petra Page-Mann i Matthew Goldfarb, para prowadząca Fruition Seeds stworzyła jedną z największych firm oferujących nasiona w Nowym Jorku. Pozycję i znaczenie start-upu podkreślał fakt, że Fruition Seeds jako jedyny dostawca sprzedawał swoje nasiona w firmowym sklepie Nowojorskiego Ogrodu Botanicznego. Ale zaraz będzie przeszłość, bo od końca sierpnia spółka wstrzymuje sprzedaż. Mimo to, klienci nie mogą czuć się zawiedzeni. Przeciwnie powinni docenić wielki gest Page-Mann  i Goldfarb, którzy przenoszą budowany przez siebie start-up i zamiast sprzedawać, będą rozdawać nasiona.

„Wbrew pozorom nasza decyzja jest bardzo logiczna. My traktujemy nasze nasiona nie jak produkt, ale jak prezenty. A prezentami trzeba się dzielić” – napisali w ogłoszeniu mediach społecznościowych. Uznali, że sprzedawanie nasion – dzięki którym Nowojorczycy ale też mieszkańcy innych miast Ameryki mogą uprawiać swoje rośliny, sprawiając że miasta stają się bardziej zielone – tworzy zbyt dużą barierę dostępu do nich. 

Teraz zamiast wysyłać paczki z nasionami, planują rozdawać nasiona, organizując wydarzenia nie tylko w NYC, ale też i odwiedzając miasta na północnym wschodzie. To radykalne rozszerzenie ich pracy z bibliotekami nasion, wymianą nasion i zbiorami społecznościowymi.

To nie pierwszy ich taki wolontarystyczny ruch. W czasie pandemii COVID-19 aby podnieść na duchu zgromadzoną społeczność wokół ich działalności, zaczęli udostępnić wszystkim swoje internetowe kursy hodowli roślin oraz rozwoju za darmo. Jak potem tłumaczyli wystarczająca “zapłatą” za nią była radość, którą czerpali z tego, że mogli się nimi dzielić  w dawaniu.

Założyciele Fruition Seeds powiedzieli, że częściowo zainspirował ich przyjaciel i mentor Adam Wilson, który prowadzi farmę w Keeseville w stanie Nowy Jork. Opisuje ją jako „eksperyment w sąsiedzkim rolnictwie i żywieniu”, w którym całe jedzenie i wydarzenia są oferowane w formie prezentów. I jak tłumaczy Goldfarb mimo takiego podejścia do biznesu i pracy zarobkowej Wilson dalej funkcjonuje 

Wyzwanie polega na tym, że Fruition Seeds jest o wiele większym przedsięwzięciem o budżecie około 1 mln USD oraz  firmą współpracą z Uniwersytetem Cornell i wieloma plantatorami z regionu, a także z tak odległych miejsc jak Oregon i Idaho.

Goldfarb i Page-Mann rozważają utworzenie organizacji non-profit. Około 40% nasion, które sprzedaje Fruition Seeds (FS), zostało wyprodukowanych przez partnerów. Jeden z nich, Daniel Brisebois z farmy Tourne-Sol w Kanadzie, powiedział, że jest podekscytowany tym, co się teraz wydarzy. Nie wszyscy są równie zapaleni do pomysłu pary.  Dla wielu plantatorów dostarczanie nasion to praca zarobkowa związana z kosztami ich produkcji i nie mogą sobie pozwolić – jak założyciele FS – na ich rozdawanie. Uważają, że skończenie z działalnością komercyjną pogrzebie słuszną ideę, jaką jest zrównoważona dystrybucja specjalnie dobieranych ekologicznych nasion

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast

Trump klimatu nie popsuje