Skip to main content

Przed tegoroczną Olimpiadią Paryż podjął ogromny wysiłek, aby zmniejszyć ruch samochodowy w mieście. Los Angeles, gospodarz Igrzysk 2028, ma jeszcze bardziej ambitny plan. Jak ma wyglądać ten 4-letni sprint na łamach The Conversation pisze  , profesor nadzwyczajny rynków, polityki publicznej i prawa z Uniwersytetu Bostońskiego.

Wraz ze zgaszeniem znicza olimpijskiego w Paryżu, wszystkie oczy zwracają się na Los Angeles, które będzie organizatorem Igrzysk Olimpijskich 2028. Miasto-gospodarz obiecało, że następne Letnie Igrzyska będą „bez samochodu„. Dla ludzi, którzy znają Los Angeles, wydaje się to zbyt optymistyczne. Pomimo coraz liczniejszych opcji transportu publicznego w LA samochód pozostaje królem.

Kiedy miasto było gospodarzem Igrzysk w 1932 roku, posiadało już rozbudowany system transportu publicznego, z autobusami i rozwiniętą siecią elektrycznych tramwajów. Dziś dawno ich już nie ma, a pasażerowie narzekają, że autobusy miejskie nie przyjeżdżają zgodnie z rozkładem i muszą tkwić na brudnych przystankach autobusowych. Co się stało?

To pytanie mnie nurtuje, ponieważ jestem profesorem biznesu, który bada, dlaczego społeczeństwo porzuca, a następnie czasami wraca do pewnych technologii, takich jak płyty winylowe, telefony stacjonarne metalowe monety. Upadek elektrycznych tramwajów w Los Angeles i próby ich przywrócenia dzisiaj żywo pokazują koszty i wyzwania takich odrodzenia.

Igrzyska Olimpijskie 2028 odbędą się w istniejących obiektach sportowych w okolicach Los Angeles i mają gościć 15 000 sportowców oraz ponad 1 milion widzów.

Jazda czerwonymi i żółtymi samochodami

Transport jest tematem numer jeden w każdym mieście, ale szczególnie w Los Angeles, które od samego początku było rozległą metropolią. Na początku XX wieku magnat kolejowy Henry Huntington, który posiadał ogromne połacie ziemi wokół Los Angeles, zaczął dzielić swoje posiadłości na małe działki i budować domy. Aby przyciągnąć kupujących, zbudował również system kolejek, który mieszkańcom z terenów podmiejskich umożliwiał dojazd do pracy i zakupów w centrum miasta.

W latach 30. XX wieku Los Angeles dysponowało tętniącą życiem siecią transportu publicznego, z ponad 1000 mil elektrycznych tras tramwajowych, obsługiwanych przez dwie firmy: Pacific Electric Railway, z jej „Red Cars” i Los Angeles Railway, znane pod szyldem „Yellow Cars”.

System w żadnym wypadku nie był doskonały. Wiele osób uważało, że tramwaje były niewygodne, a także niezdrowe z powodu zatłoczenia. Co więcej, były powolne, ponieważ musiały dzielić drogę z samochodami. W miarę jak liczba samochodów rosła, a drogi robiły się coraz bardziej zatłoczone, czas podróży się wydłużył. Mimo to  wielu Angelenos jeździło tramwajami – szczególnie podczas II wojny światowej, kiedy benzyna była racjonowana, a fabryki samochodów przestawiły się na produkcję pojazdów wojskowych.

 
W 1910 roku Los Angeles miało lokalną sieć transportu szynowego, z ponad 1200 milami (1,930 kilometrów) torów. Co się stało?

Upadek transportu publicznego

Koniec wojny oznaczał też koniec tramwajów. Gospodarka wojenna firmy naftowe, oponowe i samochodowe przekształciła w gigantów, a branże te potrzebowały nowych nabywców towarów z ogromnych fabryk, które zbudowano do potrzeby produkcji wojskowej. Cywile i powracający żołnierze byli zmęczeni polityką racjonowania i chcieli wydawać pieniądze na towary, takie jak samochody.

Po latach intensywnego użytkowania podczas wojny, system tramwajowy w Los Angeles wymagał kosztownej modernizacji kapitałowej. Ale w połowie lat 40-tych większość sieci została sprzedana firmie o nazwie National City Lines, która była częściowo własnością producenta samochodów General Motors, firm naftowych Standard Oil of California i Phillips Petroleum oraz oponiarskiego koncernu Firestone.

Te potężne siły nie miały motywacji do utrzymania lub ulepszania starego elektrycznego systemu tramwajowego. National City rozebrało tory i tramwaje zastąpiło autobusami zbudowanymi przez General Motors, używającymi opon Firestone i tankowanych benzyną.

Od lat trwa akademicka debata na temat tego, czy samolubne interesy korporacyjne celowo zabiły system tramwajowy LA. Niektórzy badacze twierdzą, że system umarłby sam, podobnie jak wiele innych sieci tramwajowych na całym świecie. Dyskusja przedarła się nawet do popkultury – film z 1988 roku „Who Framed Roger Rabbit„, stanowczo opowiedział się za też, że był to spisek.

Nie ulega wątpliwości, że począwszy od połowy lat 40-tych potężne siły społeczne przekształciły Los Angeles tak, że osoby dojeżdżające do pracy miały tylko dwie możliwości: prowadzić własny samochód lub jechać autobusem publicznym. W rezultacie LA stało się tak zatłoczone ruchem ulicznym, że przejechanie miasta często zajmowało wiele godzin.

W 1990 roku Los Angeles Times poinformował, że ludzie w swoich samochodach umieszczali lodówki, biurka i telewizory, aby jakoś sobie radzić w ulicznych korkach. Szereg filmów, od „Falling Down” przez „Clueless„, aż po „La La Land„, pokazywało jakim wyzwaniem jest przemieszczanie się po LA.

Ruch uliczny problemem był także, gdy LA oragnizowało Letnie Igrzyska Olimpijskie w 1984 roku, mimo to impreza przebiegła gładko. Organizatorzy przekonali ponad 1 milion ludzi do jazdy autobusami i dostali wiele dodatkowych pojazów do organizowania przewozó poza godzinami szczytu. W igrzyskach w 2028 roku będzie jednak rywalizować o połowę sportowców więcej, co oznacza wielokrotnie większą liczbą gości. Samo odkurzenie planów sprzed 40 lat nie zadziała.

Plany transportu olimpijskiego

Dziś Los Angeles powoli odbudowuje bardziej solidny system transportu publicznego. Oprócz autobusów, ma teraz cztery linie lekkiej kolei – nowa nazwa elektrycznych tramwajów – i dwie metra. Wiele z nich biegnie tymi samymi trasami, które kiedyś podróżowały tramwaje. Odbudowa tej sieci kosztuje społeczeństwo miliardy, ponieważ stary system został całkowicie zdemontowany.

Na Igrzyska Olimpijskie planowane są trzy kluczowe ulepszenia. Po pierwsze, terminale lotniskowe w Los Angeles będą połączone z systemem kolejowym. Po drugie, komitet organizacyjny do przemieszczania osób planuje zintensyfikować wykorzystanie autobusów. Zrobi to poprzez wytyczenie buspasów i udostępnienie ich dla 3000 kolejnych pojazdów, które zostaną wypożyczone z innych lokalizacji.

Istnieją też plany rozbudowy tras rowerowych wokół miasta. Jednak jedna z głównych inicjatyw, ścieżka rowerowa wzdłuż rzeki Los Angeles, jest nadal przedmiotem przeglądu środowiskowego, który może nie zostać ukończony do 2028 roku.

Bez samochodu przez 17 dni

Spodziewam się jednak, że wbrew wszelkim przeciwnościom organizatorzy zrealizują plan Igrzysk Olimpijskich bez samochodu. Po prostu sprawią, że warunki jazdy i parkowania będą tak uciążliwe, że ludzie zostaną zmuszeni, aby do obiektów sportowych dojeżdżać korzystając z transportu publicznego. To jednak oznacza, że po zakończeniu Igrzysk większość Angelenos prawdopodobnie szybko powróci do transportu bazującego na samochodach.

Jak ostatnio ujął to Casey Wasserman, przewodniczący komitetu organizacyjnego LA 2028: „Wyjątkową rzeczą w Igrzyskach Olimpijskich jest to, że przez 17 dni można rozwiązać wiele problemów ustalając nowe, inne zasady – dla ruchu, dla fanów, dla handlu – niż w normalny dzień w Los Angeles.”

Autor: profesor nadzwyczajny rynków, polityki publicznej i prawa z Uniwersytetu Bostońskiego

Artykuł pochodzi z serwisu The Conversation i został opublikowany w oparciu o licencję Creative Commons. Przejdź do oryginalnego artykułu

/Fot: Myriam Thyes//

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast

Trump klimatu nie popsuje