Skip to main content

Mało kto nie czuje się skrępowany prosząc w restauracji o zapakowanie resztek jedzenia na wynos. Można się tłumaczyć, że to dla psa, ale im lepszy lokal, tym większy obciach. No i całkiem dobra jeszcze żywność trafia do kosza, na zapleczu restauracji.

Tę krępującą i szkodliwą sytuację postanowił rozwiązać francuski rząd, który od kilku lat wdraża program redukcji bioodpadów. Od początku roku ustawa nakłada na restauratorów szczególne wymagania co do ograniczenia ilości śmieci – gastronomia wytwarza aż milion ton odpadów żywnościowych rocznie. Dlatego rząd zalecił im, aby sami proponowali klientom spakowanie resztek jedzenia i zabranie ich ze sobą do domu.
W światowej stolicy „wysokiej kuchni” byłaby to rewolucja. Francuscy restauratorzy wychodzą z założenia, że taka praktyka to degradacja żywności, a społeczeństwo poddaje się tej presji. 70 proc. klientów nigdy nie zabrało ze sobą resztek jedzenia, a jednocześnie 75 proc. deklaruje, że chętnie by to zrobiło.

Jeśli restauratorzy ugną się pod naciskiem rządu, odpowiedzialność za ewentualne marnowanie jedzenia przeniesie się bezpośrednio na obywateli. Teraz ich zmartwieniem będzie bowiem to, aby paczka z jedzeniem nie wylądowała gdzieś w głębi lodówki i nie uległa zapomnieniu do czasu, kiedy nieprzyjemny zapach psującego się coq au vin nie karze wyrzucić jej do śmieci.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Najpopularniejsze teksty

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast

Trump klimatu nie popsuje