Dla wielu osób zaprzeczanie istnieniu kryzysu klimatycznego jest nie tylko wygodne, ale także może wydawać się psychologicznie konieczne, na łamach serwisu The Conversation przekonują psychologowie z Uniwersytetu Południowej Florydy oraz Union College.
Na początku października, ludzie których domy zostały uszkodzone dwa tygodnie wcześniej przez huragan Helene z niepokojem obserwowali relację telewizyjną, w której kolejna potężna nawałnica zbliżał się do wybrzeży Florydy. Huragan Milton szybko zmieniał się w niebezpieczną burzę, napędzaną rekordowymi temperaturami w Zatoce Meksykańskiej.
Wielu mieszkańców śpiesząc się z ewakuułacją tamowało drogi z dala od regionu, a tych którzy zignorowali ostrzeżenia, urzędnicy nawoływali do wypisania nieusuwalnym atramentem swoich imion na ramionach, aby można było zidentyfikować ich zwłoki. Dublet huraganów były jedną z najbardziej niszczycielskich sił w ostatnim czasie. Stały się również surowym przypomnieniami coraz bardziej ekstremalnych zjawisk pogodowych, które naukowcy od dawna przewidywali jako konsekwencję zmian klimatu spowodowanych przez człowieka.
Mimo to wiele osób zaprzecza, że zmiana klimatu stają się coraz bardziej ryzykowne lub że w ogóle istnieje. Jak to możliwe, skoro ich skutki stają się bardziej widoczne i destrukcyjne?
Jedna z odpowiedzi leży w unikalnym aspekcie ludzkiej psychologii, w szczególności w tym, jak ludzie radzą sobie ze strachem wywołanym przez egzystencjalne zagrożenia. Dla wielu zaprzeczanie istnieniu kryzysu klimatycznego jest nie tylko wygodne, ale może wydawać się psychologicznie konieczne.
Teoria opanowania trwogi
Laureat Nagrody Pulitzera antropolog Ernest Becker ujął to w ten sposób: „Idea śmierci, strach przed nią, prześladuje ludzkie zwierzę jak nic innego… przezwyciężenie go, zaprzeczając mu w jakiś sposób, jest ostatecznym przeznaczeniem człowieka”. Mówiąc prościej, mówił, że większość ludzi ma trudności z zaakceptowaniem swojej śmiertelności i stara się zniekształcić swoje postrzeganie rzeczywistości, aby uniknąć konfrontacji z nią.
W latach 80. psychologowie społeczni opracowali „teorię opanowania trwogi„, pokazując, jak daleko ludzie się posuwają, aby zaprzeczać śmierci. Setki eksperymentów przetestowały jego implikacje. W powszechnej metodzie uczestnicy zastanawiają się nad własną śmiercią, podczas gdy grupy kontrolne rozważają mniej groźne tematy, takie jak ból zębów. Kluczowe pytanie: Co świadomość śmierci robi z ludźmi?
Po pisaniu o śmierci ludzie mają tendencję do szybkiego pójścia dalej, wypierając myśli o niej ze świadomości za pomocą rozpraszania uwagi, racjonalizacji i innych taktyk. Pracownicy służby zdrowia widzą to każdego dnia. Na przykład ludzie często unikają badań przesiewowych i testów diagnostycznych, aby uniknąć przerażającej możliwości odkrycia raka.
Sednem zagadnienia na które wskazuje teoria to i tak wyiera ona wpływ. Nieświadomy umysł zachował problem nawet po tym, gdy człowiek użył strategii, aby uspokoić strach i wyprzeć go ze świadomości.
, że nawet gdy nie myśli się o śmierci,Eksperymenty z psychologią społeczną pokazują, że ludzie często radzą sobie z widmem śmierci, przywiązując się do ideologii kulturowych, takich jak fandom religijny, polityczny, a nawet sportowy. Te światopoglądy nasycają życie znaczeniem, wartościami i celem. A to może złagodzić trwogę śmiertelności, łącząc ludzi z trwałą i pocieszającą siecią idei oraz przekonań, które wykraczają poza własną egzystencję.
Kiedy ludzie są świadomi śmierci, te systemy znaczeń stają się jeszcze bardziej krytyczne dla ich funkcjonowania psychologicznego. Zagrożenia egzystencjalne sprawiają, że jeszcze mocniej lgniemy do systemów znaczeniowych, które nas podtrzymują.
Zaprzeczanie klimatowi jako mechanizm obronny
Podobnie jak eksperyment laboratoryjny z zarządzaniem trwogą – lub początek pandemii COVID-19 – lęk przed śmiercią wywołują klęski żywiołowe, takie jak huragany Helene i Milton. Rosnący poziom mórz, ocieplenie oceanów i nasilające się burze – wszystko zjawiska związane z globalnym ociepleniem napędzanym przez działania człowieka – stanowią egzystencjalne zagrożenie.
Z naszej perspektywy nie jest zaskakujące, że katastrofy związane z klimatem znikają ze świadomości publicznej niemal natychmiast po ich przejściu. Dane Google Trends są tego przykładem: Nadchodzące burze wywołały wzrost liczby wyszukiwań haseł „zmiany klimatyczne” i „globalne ocieplenie” w dniach przed huraganem Helene, który uderzył 26 września 2024 roku i huraganem Milton z 9 października 2024. Następnie częstotliwość tych wyszukiwań szybko spadła, gdy ludzie odsunęli swoją uwagę od zagrożenia.
Niestety, zmiany klimatyczne nie znikną, bez względu na to, jak bardzo ktoś próbuje temu zaprzeczyć.
Podczas gdy zaprzeczenie klimatu pozwala ludziom chronić się przed uczuciem niepokoju, teoria opanowania trwogi sugeruje, że zaprzeczanie śmierci jest tylko wierzchołkiem góry lodowej. Dla niektórych osób zaakceptowanie rzeczywistości zmian klimatycznych wymagałoby ponownej oceny ich ideologii.
Teoria przewiduje, że osoby, których ideologie są sprzeczne z problemami środowiskowymi, mogą nasilić te przekonania, aby psychologicznie zarządzać egzystencjalnym zagrożeniem stwarzanym przez katastrofy związane z klimatem. Jest to mechanizm podobny do tego w którym przypomnienia o śmiertelności może skłonić ludzi do angażowania się w ryzykowne zachowania, takie jak palenie lub opalanie. Huragany mogą wzmagać zaprzeczenie i zaangażowanie w światopogląd, który odrzuca zmiany klimatyczne.
Droga naprzód: Budowanie nowych światopoglądów
Chociaż zaprzeczenie może być naturalną psychologiczną reakcją na zagrożenia egzystencjalne, Stany Zjednoczone mogą dochodzić do punktu, w którym nawet negacje nie mogą zignorować egzystencjalnego zagrożenia związanego ze zmianami klimatu.
Raz po raz, Amerykanie są oszołomieni dewastacją jaką przynoszą huragany, poważne powodzie, pożary i nie tylko.
Analiza opanowania trwogi sugeruje, że przezwyciężenie tego kryzysu wymaga wplatania w ideologie narracji skoncentrowanej na rozwiązaniach. Jako psychologowie, którzy pracują nad opanowaniem trwogi, wierzymy, że walka ze zmianami klimatu powinna być sformułowana nie jako apokaliptyczna bitwa, którą ludzkość ma przegrać, ale jako moralne i praktyczne wyzwanie, które ludzkość może wspólnie pokonać.
Meteorolog Denis Phillips z Tampy na Florydzie miał właściwy pomysł, gdy dwa huragany zmierzały w kierunku jego społeczności: jego oparte na faktach aktualizacje w mediach społecznościowych unikają partyzanckiej krytyki, zachęcają sąsiadów do wzajemnego wspierania się i podkreślają gotowość w obliczu nadchodzących burz.
Gdy Milton się zbliżał, Phillips powiedział mieszkańcom, aby pamiętali o jego Zasada #7: Nie panikuj. To nie znaczy nic nie robić - to znaczy oceniać ryzyko nie dając ponieść się emocjom i podjąć działania.
Przeniesienie narracji z bezradności do wspólnego radzenia sobie z problemami i działania może pomóc ludziom stawić czoła zmianom klimatu bez wywoływania niepokojów egzystencjalnych, które prowadzą do zaprzeczenia. Oferuje wizję przyszłości, która jest zarówno bezpieczna, jak i osobiście znacząca.
Autorzy:
Jamie Goldenberg jest profesorem psychologii i dyrektorem obszaru Cognitive, Neuroscience i Social Psychology na Uniwersytecie Południowej Florydy.
Emily P. Courtney jest adiunktem nauczania na Uniwersytecie Południowej Florydy.
Joshua Hart jest profesorem psychologii w Union College.
Artykuł pochodzi z serwisu The Conversation i został opublikowany w oparciu o licencję Creative Commons. Przejdź do oryginalnego artykułu.
/Fot: Global Water Partnership//
Jeszcze nie dodano komentarza!