Skip to main content

Miasta zielone – śródmiejskie farmy

Tekst pochodzi z raportu Greenbook 2024

Zieleń w mieście nie musi być tylko przyjemnym dodatkiem estetycznym czy też elementem polepszającym klimat. Gdy zamiast trawy użyje się sałaty, posadzi krzewy z pomidorami oraz drzewa owocowe, miasto stanie się spiżarnią.

Miejskie ogródki 2.0

Oto znak czasu: burmistrz Dublina Caroline Conroy nie zawahała się założyć warzywnika w zabytkowym Mansion House. Tym samym dała odpowiedź na jedno z kluczowych wyzwań: jak tego typu uprawy łączyć z wielkomiejską architekturą. Pierwsza myśl to wypełnianie nimi miejskich nieużytków. Np. w Cincinnati władze miasta doliczyły się aż tysiąca porzuconych nieruchomości i uznały, że zamiast płacić za ich utrzymanie, przynajmniej część przekażą we władanie miejskich farmerów.

Nieco inny pomysł mają Francuzi, którzy uważają, że uprawami powinno się obsadzać nieużywane parkingi przy pustoszejących hipermarketach. Koncepcja o nazwie Car Parks 2.0 (NAB) zakłada znaczące zmniejszenie powierzchni dla aut. Chodzi o to, by zerwać asfalt, przywrócić glebę i zorganizować tu szklarnie oraz sady owocowe. A do tego jeszcze wspólne ogródki działkowe dla okolicznych mieszkańców. Zyskiwać mają nie tylko mieszkańcy, ale także samo centrum handlowe. Rolne płody można by tu kupować od ręki, „prosto z krzaka”, co byłoby dodatkowym magnesem przyciągającym klientów. Czymś, czego nie zaoferuje ani sklep internetowy, ani śródmiejski mall.

Farmy dachowe

Bardziej skomplikowane jest przykrywanie farmami dachów. Ambitny pomysł mają na Uniwersytecie Thammasat w Bangkoku: jeden z nowych budynków kampusu (Puey Learning Center) postanowiono przykryć ryżowym polem. Skośny dach dobrze nadaje się na uprawy tarasowe. Efektywność zagospodarowania przestrzeni jest wysoka, bo na 5,7 ha, jakie zajmuje ta część kampusu, aż 2,3 ha zostanie nakryte ryżowym polem – w ciągu roku farma ryżu ma wyprodukować tyle, aby starczyło na 100 tys. porcji w uczelnianej stołówce.

Bardziej europejskie pomysły na dachowe uprawy mają Włosi. Już za kilka lat pasażerowie lotniska we Florencji będą mogli napić się wina z winnicy, która wyrośnie na jego opadającym gładko dachu. W sumie znajdzie się tu 38 rzędów winorośli o długości od 455 do 570 m. Będzie to jedna z czterech winnic w okolicach, a wino wytwarzane będzie na miejscu. Podobną wizję dla mediolańskiego centrum badawczego Vitae Milan ma Carlo Ratti. Także w tym przypadku dach opadałby, tyle że zakosami, a winogrona miałyby być uprawiane na sztucznym stoku o długości 200 m.

Agrihood

To połączenie osiedla (neighborhood, czyli sąsiedztwo) z farmą, które zdobywa uznanie m.in. w USA. W Detroit powstała The Michigan Urban Farming Initiative, gdzie na 1,2 ha otrzymanego od miasta społecznicy zorganizowali kwitnące gospodarstwo miejskie: dwie trzecie terenu zajmuje ogród (uprawia się tu 300 różnych warzyw), a obok rośnie 200 drzew owocowych. Farma dostarcza świeżą żywność do dwóch tysięcy gospodarstw domowych znajdujących się w obszarze dwóch mil kwadratowych wokół niej.

W tym samym duchu powstało kalifornijskie osiedle The Cannery. W południowej części zaczyna się zwarto zabudowanym centrum, gdzie mieszczą się sklepy, restauracje, kawiarnia i obiekty. Sąsiadują z nimi budynki wielorodzinne ze 150 mieszkaniami, a zaraz potem domki w szeregowej zabudowie (72). Dalej zabudowa się rozluźnia, pojawia się wioska, bungalowy, wiejskie domki, a nawet leśniczówki (w sumie mieszkań i domów jest 520). W tej części osiedla wszyscy mają już własne ogródki, poza tym farma ciągnie się na całej długości osiedla, po jego wschodniej stronie.

/Fot: Studio NAB – Car Parks 2.0, Kotchakorn Voraakhom/Landprocess//

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Miasta zielone – śródmiejskie farmy

4 firmy, które wyławiają CO2 z oceanu

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast