Tam gdzie przejście dla pieszych przecina ulicę oraz tramwajowe tory zwykle ustawia się standardowy zestaw świateł – niekiedy oddzielny dla torowiska i jezdni. Różnica między jednym a drugim jest jednak taka, że samochody jeżdżą stale, gromadząc się zwykle na każdej zmianie świateł, a tramwaj to znacznie rzadszy gość na tego typu przejazdach. Dlatego jednakowe ich traktowanie nie ma sensu.
Do takiego wniosku doszły władze Gdańska, które od jesieni ubiegłego roku na kolejnych tego typu przejściach postanowiły zlikwidować tradycyjną sygnalizację świetlną. W jej miejsce pojawia się pomarańczowe, migające światło oraz sygnał dźwiękowy: Uwaga tramwaj (włącza się w momencie, kiedy pojazd się zbliża do przejścia). Na pierwszy ogień poszły torowiska przy ulicach Havla oraz Kartuskiej.
Rozwiązanie proste, a przynosi korzyści każdemu. Piesi nie muszą wyczekiwać na zielone, nawet gdy nie ma żadnego zagrożenia. Jest to szczególnie pomocne w sytuacji, kiedy chce się zdążyć na tramwaj, który właśnie stanął po drugiej stronie torowiska, a czekając na światło mamy pewność, że nam ucieknie (więc zwykle przechodzi się na czerwonym).
Zyskuje też sam transport i pasażerowie, bo tramwaj nie musi się zatrzymywać na każdych kolejnych światłach, nawet gdy nikt przez nie nie przechodzi. Drobne oszczędności, które na całej długości linii kumulują się w o kilka minut szybszą jazdę. To z kolei przekłada się na oszczędność taboru – dzięki szybszej jeździe można zagęścić przejazd tramwajów, albo wysłać je na inne linie.
PRZECZYTAJ TAKŻE: