/Fot: Mady Zammit, GrownUp//
Pomysł bazuje na coraz popularniejszej idei osiedli działających w obiegu zamkniętym. W tym przypadku chodzi o to, by mieszkańcy obsługiwali się nie tylko w kwestii np. oczyszczania ścieków czy zużycia wody, ale także sami uzupełniali zasoby żywnościowe. Francuski 20 Foot Urban Farm czy brytyjski GrownUp to organizacje, które chcą upowszechnić ustawianie w ciągu ulic kontenerów, na których wyrosną małe szklarnie z uprawą akwaponiczną. Tak, żeby mieszkańcy cały rok mieli własne i świeże warzywa oraz owoce, ale także ryby.
Ich dystrybucja przypominałaby tworzenie parkletów – skrawek miejsca parkingowego na dwa samochody zarezerwować pod uprawę (całość można łatwo skalować dostawiając w szeregu dodatkowe moduły). Ustawiony kontener to zaplecze hodowlano-techniczne, a na rusztowaniach wewnątrz rośnie szklarnia z warzywami.
Na dole znajduje się zbiornik, w którym hodowane są słodkowodne ryby. Woda, stale „wzbogacana” przez substancje organiczne, z akwarium wypompowana jest do zbiornika, gdzie bakterie rozkładają odchody w substancje mineralne. Dalszy obieg wysyła wzbogaconą wodę do zasilania korzeni roślin, a jej nadmiar wyczyszczony przez rośliny, wraca do zbiornika z rybami.
Nie jest to jedyny obieg zamknięty przewidziany na małej farmie. W czasie rozkładania rybich ścieków wytwarzany jest metan, który ma zasilać turbinę kogeneracyjną – zapewni ona nie tylko prąd dla pomp tłoczących wodę, ale także ciepło potrzebne do utrzymania odpowiedniej temperatury.
Farma jest mała, ale dobrze przemyślana. I całkiem organiczna, o ile tylko używa się organicznych substancji do karmienia ryb – ich pasza to zresztą podstawowy nośnik energetyczny dla całej uprawy.
Pierwsze uprawy 20 Foot Farm Unit już się rozpoczęły – kontenery stanęły m.in. w Brukseli i Zurichu, a ochotników na kolejne kontenery jest kilkudziesięciu na całym świecie.
PRZECZYTAJ TAKŻE: