/Fot: Andrew Frasz//
Efektywne wykorzystanie przestrzeni to wyzwanie dużych miast, gdzie każdy metr kwadratowy jest wyjątkowo cenny. Jeśli chodzi o przestrzeń do pracy sporo uczynił co-working, który ekonomię współdzielenia wprowadził do branży biurowej. Teraz jeszcze dalej chce przebudować miasto i pracę sprowadzić do opustoszałych restauracji.
Taki plan ma nowojorski startup Spacious. Jego założyciel Preston Pesek wyszedł z bardzo praktycznego założenia, że wiele restauracji nastawia się na działalność lunchową, ewentualnie podwoje otwiera jeszcze pod wieczór. Całe popołudnie stoją więc puste. Na te kilka godzin Pasek postanowił podnająć u nich trochę metrażu.
Stoły przy których można pracować już są. Wystarczy mu więc tylko odpalić szybki interenet, przeciągnąć trochę przedłużaczy i ustawić wyspę, na której będzie ekspres do kawy oraz jakieś przekąski. Optymalne wykorzystanie dostępnej przestrzeni, a korzyść jest podwójna. Także dla samych restauratorów, bo tu właściwie nie trzeba wstawać od lunchu. „Klienci restauracji stają się naszymi klientami i odwrotnie, my napędzamy biznes naszych gospodarzy”, mówi Pasek.
W Nowym Jorku nawiązał już współpracę z trzema restauracjami. Swoim klientom zaoferował płaską, elastyczną taryfę 95 dol. za miesiąc. W ramach tego abonamentu mogą wpadać do każdej z restauracji, do której mają blisko.
Niebawem swój koncept chce też rozwinąć w San Francisco, Los Angeles oraz Londynie, a zimą będzie uruchamiał tymczasową przestrzeń w Amsterdamie.
PRZECZYTAJ TAKŻE: