Skip to main content

Takie przewrotne założenie ma długofalowy projekt rozwoju Nowego Jorku, który zajął drugie miejsce w A’Design Awards. Jego autor, Walmir Luz, to student architektury Cornell University. Przyjął założenie, że do 2050 roku 30 proc. Manhattanu znajdzie się poniżej poziomu wody. I tak to wygląda w jego master planie.

Luz uważa, że nie ma co przeciwstawiać się naturze. „Nie każdy problem musi być problemem. Może być rozwiązaniem. To tylko kwestia przyjęcia odpowiedniej perspektywy”, mówi autor projektu, który z Nowego Jorku chce zrobić amerykańską Wenecję.

Wpuszczenie wody na ulice to tylko początek. Razem z nią przybyć może naturalnego środowiska – przede wszystkim łąk zalewowych. W nowych warunkach zmienić ma się ogólny układ transportowy. Ulice dla pojazdów stracą priorytet i znacznie więcej będzie przestrzeni dla pieszych (tak jak w Wenecji).

Nie będą to jednak zwykłe chodniki, ale przejścia umieszczone na różnych poziomach – przenikać się będą z budynkami. Pojawią się też nowe funkcjonalności. Podniesienie poziomu wody przede wszystkim zwiększy znaczenie dachów domów jako przestrzeni, którą można zagospodarować.

Zmianie ulec ma także funkcjonalność promów pasażerskich. W wodnym mieście mogą służyć jako stałe lub tymczasowe zaplecze mieszkaniowe oraz rozrywkowe.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast

Trump klimatu nie popsuje