Zainstalowany na warszawskim wybrzeżu Wisły food truck Kuchnia Konfliktu odniósł spory sukces. Potwierdza to nie tylko frekwencja głodnych Warszawiaków, ale także zwycięstwo w konkursie Społeczny StartUp, organizowanym przez fundację Ashoka. Świetnie pokazuje jak dobry to koncept, zarówno pod względem komercyjnym, jak i społecznym.
Tego właśnie uchwyciła się grupa społeczników z Kanady, Francji i Maroko tworząc projekt Eat & Meet. Jest to akcja przekształcania nieużywanych autobusów w gastrobary, gdzie migranci z różnych stron świata mogą serwować nowym współmieszkańcom to, co najlepszego mają w menu. Mieszkańcy zamożniejszych krajów uwielbiają dobrze doprawioną i zwykle bardziej dietetyczną kuchnię krajów regularnie targanych konfliktami – czy to w Azji, czy też w Afryce.
Eat & Meet to model działania, który przewiduje sekwencję kolejnych działań. Zaczyna się od nawiązania współpracy pomiędzy chętnymi do prowadzenia punktu emigrantami, a organizacją pozarządową. Później następuje zbieranie środków publicznych, albo crowdfunding, a wreszcie wspólne, ochotnicze urządzanie restauracji. W grę nie wchodzą zwykłe foodtrucki, ale autobusy, gdzie można jeść także pod dachem: połowa pojazdu przeznaczona jest na część kuchenną.
Zaangażowani w projekt aktywiści nie tylko pomagają uruchomić knajpę, ale także udzielają pomocy przy rozwiązaniu kwestii logistyki dostaw, szkolenia z pracy w nowoczesnej kuchni, czy też nauki języka. Na końcu dbają o społeczne zaplecze przedsięwzięcia. O to, aby stworzyła się więź pomiędzy migrantami stojącymi za ladą i ludźmi przychodzącymi tu zjeść oraz społecznością lokalną.
Udany projekt to sukces podwójny. Z jednej strony nowi przedsiębiorcy branży gastro zyskują środki na utrzymanie, a z drugiej zapewnia się im lepszą integrację w kraju, do którego przybyli.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!