Amerykanie czują się oszukiwani przez własne firmy naftowe. Zaskoczyła ich skala wpłat koncernów paliwowych na rzecz obcych krajów. Znacznie wyższa niż na rodzimym rynku. ExxonMobil, Chevron i ConocoPhillips łącznie zagranicą zapłaciły 42 mld dolarów. Osiem razy więcej niż w USA.
Kwoty te zostały ujawnione pierwszy raz w historii co wymogła na nich amerykańska komisja papierów wartościowych SEC. Po trwającym 10 lat sporze wprowadziła wreszcie wymóg informacji, jakie kwoty tzw. Big Oil odprowadza rządom na całym świecie w ramach opłat koncesyjnych i wydobywczych. „Fakty są takie, że w USA otrzymujemy jedną z najgorszych ofert na wydobycie naszych zasobów naturalnych” – powiedziała Michelle Harrison, zastępca radcy prawnego EarthRights International, grupy zajmującej się ochroną środowiska.
Dobrym przykładem jest w tym względzie największy z nich ExxonMobil, który co roku płaci 25 mld dolarów. Tyle, że 90 proc. tej kwoty wędruje za granicę, podczas gdy poza USA firma wydobywa około 75 proc. ropy. Hierarchia jest taka, że najwięcej otrzymują Zjednoczone Emiraty Arabskie (7,4 mld dolarów), Indonezja (4,6 mld dolarów) i Malezja (3,2 mld dolarów). Dla rodzimego kraju zostaje 2,3 mld dolarów. Jest to więc nieco ponad 9 proc., podczas gdy zarobki Exxona w USA sięgają prawie 20 proc.
Podobnie jest w przypadku Chevronu, który zagranicznym rządom w 2023 roku zapłacił 14,6 mld dolarów. Sama Australia dostała 4 mld dolarów, czyli dwa razy więcej niż USA. Po ujawnieniu tych informacji Amerykańscy podatnicy poczuli, że w gruncie rzeczy dotują zyski Big Oil.
Jeszcze nie dodano komentarza!