Kto by pomyślał, że mechanizm Tindera może przydać się na rynku najmu mieszkań. Chodzi o dobieranie potencjalnych partnerów, jakie stosuje randkowa aplikacja – na telefonie przeglądamy profile, zaznaczając, która osoba nam się podoba i jeśli ten użytkownik także nas oznaczy jako interesującą osobę, to jesteśmy dopasowani i możemy się spotkać. Teraz w Amsterdamie tak samo możemy się wymieniać mieszkaniami.
Chodzi o aplikację Huisjehuisje, która ma ożywić miejscowy rynek mieszkań socjalnych (nie jest to odpowiednik polskich mieszkań socjalnych, ale raczej apartamentów na wynajem po przystępnych cenach dla osób zarabiających nie więcej niż 3 tys. euro miesięcznie). Jeśli myślimy o przeprowadzce, tak jak w Tinderze, przeglądamy mieszkania innych i jeśli któreś wpadnie nam w oko, „lajkujemy”. Teraz trzeba liczyć na to, że użytkownik jednego z upatrzonych przez nas mieszkań także chce się wynieść i do tego nasze lokum mu się podoba. Jeśli obie strony się tak sparują, to droga wolna: można się przeprowadzać.
Aplikacja została wymyślona nie tylko dla ułatwienia mobilności mieszkańców, ale przede wszystkim dla poradzenia sobie z tzw. scheefwonen (ang. skew living) czyli problemem, który polega na tym, że ludzie mieszkają w lokalach niedopasowanych do ich potrzeb – zbyt dużych lub zbyt małych. W ten sposób rosnąca rodzina mieszkająca w małym mieszkanku sprawdzającym się dotychczas dla pary, może się wymienić na apartament z emerytami, których dzieci już się wyprowadziły i część pokoi, za które płaci się czynsz jest nie używana.
Potencjał z pewnością jest duży, bo według badań publikowanych w NRC Handelsblad, 52 proc. mieszkańców Amsterdamu planuje przeprowadzkę w ciągu dwóch najbliższych lat.
Czytaj więcej na PopUpCity
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!