Autonomiczne samochody nie tylko pozbawią nas korków na ulicach. One w ogóle pozbawią nas świateł. Taka jest przynajmniej wizja inżynierów z MIT. Problem w tym, że nie uwzględnili w niej takiego detalu jak piesi i rowerzyści, który przecież nie planują używać autopliota.
Całkiem niedawno Scott Le Vine z Imperial College London snuł wątpliwości czy szczegółowo trzymające się przepisów roboty, nie będą zbyt flegmatycznie startować ze świateł, przez co jeszcze bardziej spowolnią ruch (patrz tekst: Jak zaszkodzą na auta bez kierowców). Inżynierowie z Massachusetts Institute of Technology poszli krok dalej, aby obalić to rozumowanie: uznali, że jeśli wszystkie samochody będą już autonomiczne, to skrzyżowania w ogóle zmienią swój charakter. Tak powstał program DriveWAVE, który wychodzi z prostego założenia, że jeśli wszystkie samochody na skrzyżowaniu są na autopilocie i skomunikowane z siecią oraz sobą wzajemnie, to jakiekolwiek światła w ogóle przestaną być potrzebne. Auta będą przejeżdżać płynnie, wzajemnie sobie ustępując – wszystko zgodnie z kodeksem drogowym. Wąskie gardło zostało udrożnione, co obrazowo pokazuje poniższy film:
Do całego, bardzo logicznego wywodu są jednak dwa zastrzeżenia. Po pierwsze założenie, że wszystkie samochody będą autonomiczne jest nieco na wyrost. To świat idealny i niemożliwy. Zawsze pozostaną jakieś tradycyjne maszyny – chociażby tzw. oldtimery – które zaburzą ten doskonały świat. Chyba, że za kilka dekad wejdzie w życie rygorystyczne prawodawstwo, które nakaże tylko taki model pojazdu (ew. zarezerwuje dla niego wybrane części sieci dróg i ulic).
Druga kwestia to piesi i rowerzy. Tego, bardzo ludzkiego czynnika naukowcy z MIT całkiem nie uwzględnili. Chyba, że takie detale jak chodniki i ścieżki rowerowy wprowadzi się pod ziemię. Byłoby to jednak całkiem na przekór obecnym trendom, które skłaniają miasta do wydobywania ich powierzchnie, aby ożywić ulice i ułatwić przemieszczanie się.