Tego lata najbardziej pożądanym towarem w Niemczech okazał się bilet za 9 euro. Wydając taką kwotę, można było przez cały miesiąc do woli korzystać z komunikacji miejskiej i regionalnej, wliczając w to pociągi. Trwająca trzy miesiące akcja miała złagodzić kryzys energetycznego i rosnące koszty życia, w wyniku podwyżki cen paliw. I okazała się niezwykłym sukcesem. Ostatecznie w jej ramach sprzedano 52 miliony biletów. Ponad 20 proc. z nich nabyły osoby, które normalnych warunkach nie korzystają z komunikacji miejskiej czy pociągów. Według VDV, organizacji monitorującej funkcjonowanie transportu publicznego zmniejszenie przejazdów samochodami pozwoliło zaoszczędzić około 1,8 miliona ton emisji CO2.
I choć wszyscy cieszą się z efektów akcji, pozostaje pytanie po dalej? Szacuje się, że program kosztował 2,5 miliarda euro. Na szczęście ten wydatek nie zniechęcił niemieckiego rządu do dalszych działań. Władze w Berlinie mają już pomysł na następcę akcji „biletu za 9 euro miesięcznie”. Volker Wissing, minister transportu pracuje nad koncepcją jednego biletu obejmującego jak najwięcej form transportu miejskiego i regionalnego. Minister negocjuje z landami, które miałyby dołożyć władzom federalnym do tego programu 1,5 miliarda euro. I jak to bywa w takich sytuacjach – o pełną zgodę, wszystkich – nie jest łatwo.
Niemcy nie są jedynym krajem europejskim, który tanim podróżowaniem walczy z kryzysem energetycznym. Na przykład Hiszpania oferuje osobom dojeżdżającym do pracy bezpłatne bilety na podmiejskie systemy kolejowe do końca tego roku. Komunikacja jest bezpłatna, ale chodzi o podróżowanie siecią transportową o znacznie mniejszym zasięgu i częstotliwości, niż w Niemczech. Darmowe przejazdy wcześniej, jeszcze przed kryzysem wprowadziły m.in Luksemburg, Tallin, francuska Dunkierka czy czeski Frýdek-Místek. Znowu jednak ze względu na wielkość tych ośrodków, skala działań jest nie porównywalna z akcją u naszych zachodnich sąsiadów. Trudno sobie na razie wyobrazić aby system całkowicie bezpłatnych biletów objął cały duży kraj, jak Niemcy. Nawet utrzymanie ceny 9 euro miesięcznie wydaje się mało nierealne. Ale i tak skala obniżki zachęcająca do porzucenia samochodu może być duża. Mieszkańcy Berlina i Hamburga płacą za swoje bilety miesięczne odpowiednio 86 euro i 71,30 euro. A tu mówimy o bilecie, który obejmuje dodatkowo kolej regionalną.
Jeszcze nie dodano komentarza!