Skip to main content

Berlińczycy mają to: będzie uspołecznianie mieszkań

Czy wolisz wynajmować mieszkanie po stawkach, które w dużej metropolii dyktuje często rozpędzony i szalony rynek, czy płacić stały preferencyjny czynsz za możliwość użytkowania komunalnego mieszkania o zbliżonym standardzie. Do tego właściwie sprowadzało się ostatnie berlińskie referendum w Berlinie, w którym mieszkańcy stolicy Niemiec mieli  odpowiedzieć na pytanie: czy są za uspołecznieniem mieszkań na wynajem, masowo wykupionych w ostatnich czasach przez prywatne fundusze nieruchomościowe.

Pomysł poparło większość Berlińczyków, ale przeszedł on wcale nie jakąś przytłaczająca większością, za było 56 proc. głosujących. Chodzi o przekształcenie w mieszkania komunalne blisko 240 tys. nieruchomości wartych prawdopodobnie ponad 50 mld euro (trudno to oszacować, bo samo ich skupowanie podnosiło ich wycenę, a teraz gdyby je zacząć uspołeczniać, to ceny na całym rynku zaczną spadać). Referendum nie jest wiążące, ale cała akcja zyskała zbyt wiele rozgłosu, by miejskie władze mogły przejść wobec tych wyników obojętnie. Pytanie jak to miałoby się realnie dokonać? Twórcy kampanii referendalnej powoływali się w niej na niemiecką konstytucję z 1949 r., która stanowi, że „własność pociąga za sobą obowiązki” a „jej użytkowanie służy również dobru publicznemu”. Konstytucja dopuszcza uspołecznienie majątku prywatnego „przez ustawę, która określa charakter i zakres odszkodowania”, co miałoby być furtką do odkupienia mieszkań za około 30 mld euro.

Referendum odzwierciedla  nastroje większości berlińczyków, którzy domagają się podjęcia radykalnych działań, mających zaradzić kryzysowi mieszkaniowemu i zatrzymać wzrost czynszów (w ciągu dekady skoczyły ponad dwukrotnie). Berlin to specyficzne miasto gdzie ponad 80 proc. populacji to najemcy. W efekcie fundusze nieruchomościowe  zmusiły wielu mieszkańców do przeprowadzki do gorszych dzielnic albo wręcz poza miasto, demontując lokalne społeczności, łączące ich więzi oraz napędzając gentryfikację miasta. Lewicowa koalicja rządowa w Berlinie próbowała ograniczyć gwałtownie rosnące czynsze za pomocą limitu czynszów, ale poniosła porażkę w sądzie. Jeśli miasto podejmie próbę przejęcia nieruchomości, z pewnością będzie to długotrwały i kosztowny proces, który również może się  skończyć w sądzie. Niektórzy zresztą komentatorzy obawiają się, że miasta nie tylko nie stać na odkupienie mieszkań po wysokich cenach rynkowych, ale jest to kompletnie nieracjonalne rozwiązanie. A dużo bardziej sensowniejszy byłby zrobiony z rozmachem program budownictwa socjalnego (zrealizowany za część tej kwoty), który przy okazji doprowadziłby i tak do spadku cen i czynszów, ze względu na zwiększoną podaż mieszkań.

Sami działacze są świadomi, że to, co osiągnęli do tej pory, musi być częścią szerszego projektu ożywienia „społecznie zorientowanego” budownictwa mieszkaniowego, w tym wsparcia dla szeregu polityk dotyczących nieruchomości nienastawionych na zysk. Tak czy inaczej odwrotu nie ma, w Berlinie będzie więcej  tanich komunalnych mieszkań

2 Replies to “Berlińczycy mają to: będzie uspołecznianie mieszkań”

  1. Nie będziesz miał nic i będziesz szczęśliwy. Włądza łaskawie ci da w abonamencie coś tam, póki jesteś grzeczny.

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Miasta zielone – śródmiejskie farmy

4 firmy, które wyławiają CO2 z oceanu

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast