Do sklepów trafi mięso, któremu nie towarzyszyła śmierć nawet jednego kurczaka. I to nie żaden zamiennik, ale prawdziwe mięsne kąski. Wszystko wyhodowane w laboratorium Upside Foods. Oto jak powstają.
Sukces kalifornijskiego startupu jest o tyle blisko, że wśród wszystkich podobnych przedsięwzięć jest on pierwszy w kolejce do uzyskania zezwolenia Agencji ds. Żywności i Leków (FDA) na wprowadzenie swojego mięsa do sprzedaży. Na początku pojawi się tylko w USA, ale podobnie jak burgery Beyond Burgers czy Impossible Foods, trafi także do Europy. W odróżnieniu od tzw. analogów, to co produkuje Upside Foods to prawdziwe mięso, przy którego produkcji trzeba się trochę napracować. Zgodnie z opisem założycieli firmy proces ten zawiera się w czterech krokach
- Próbka – wszystko zaczyna się od pobrania próbki komórek pierwotnych z kury lub zapłodnionego jaja. Wybiera się te najlepsze o największych zdolnościach do produkcji wysokiej jakości mięsa oraz przewidywalnego i konsekwentnego wzrostu. Ten proces nazywają „unieśmiertelnieniem”, bo kiedy linia komórkowa jest już ustalona, są z niej w stanie czerpać przez lata, a nawet dekady. W konsekwencji zmniejsza to potrzebę pobierania dodatkowych próbek komórek od zwierząt.
- Karmienie – teraz zaczyna się odżywianie wybranej komórki. Upside Foods opracował opatentowaną pożywkę do hodowli komórkowych czy też paszę komórkową, która jest zoptymalizowana pod kątem ich potrzeb rozwojowych i składa się głównie ze związków powszechnie występujących w paszach dla zwierząt i żywności dla ludzi (m.in. aminokwasy, kwasy tłuszczowe, cukry, pierwiastki śladowe, sole i witaminy). Jak przekonują założyciele firmy podstawową różnicą między karmieniem żywego zwierzęcia a karmieniem komórek jest wielkość składników paszy: podczas gdy żywy kurczak jest karmiony kukurydzą – która składa się z węglowodanów i białka – komórki karmione są bezpośrednio mikroskopijnymi węglowodanami czy białkami.
- Kultywacja – komórki i pożywka dla komórek umieszczane są w naczyniu zwanym kultywatorem. Tutaj utrzymywana jest odpowiednia temperatura i poziom tlenu, aby komórki mogły rosnąć i namnażać się. Proces zaczyna się od małych kultywatorów i wraz ze wzrostem objętości tkanek przenosi się je do większych urządzeń.
- Zbiory – po około trzech tygodniach dojrzewania w kultywatorach tkanka jest gotowa do zbioru. Wówczas oddziela się ją też od resztek paszy komórkowej. Mięso przybiera kształt kultywatora, w którym zostało wyhodowane – dlatego można je dość swobodnie kształtować – i jest nieco jaśniejsze niż naturalne. Po przejściu kontroli jakości jest pakowane lub przygotowane w postaci dania gotowego.
Upside Foods pracuje także wołowiną, kaczką oraz rybami. Wszystko zaczęło się w 2015 roku, a kurczak poszedł na pierwszy ogień, bo to najpopularniejsze mięso w USA. W swojej działalności startup nie jest zupełnym pionierem. Dziś centrum prac nad sztucznym mięsem mieści się w Singapurze. Państwie-mieście pozbawionym rolnictwa, które mimo to do 2030 roku 30 proc. żywności chce produkować na miejscu. Tutejszym odpowiednikiem Upside Foods jest Eat Just, który już w zeszłym roku ruszył ze sprzedażą nuggetsów z kurczaka wykonanych z hybrydowej mieszanki białka roślinnego oraz sztucznie wyhodowanych komórek. W Singapurze ścieżka wprowadzenia takiego produktu na rynek jest rzecz jasna znacznie prostsza.
/Fot: Upside Foods//
Jeszcze nie dodano komentarza!