I to mimo porozumienia klimatycznego zawartego w Paryżu w 2015 roku. Jak to wygląda, w swoim raporcie przedstawił BloombergNEF oraz Bloomberg Philanthropies. Według ich wyliczeń kraje G20 przekazały ponad 3,3 biliona dolarów subsydiów dla paliw kopalnych. Widać więc, że polityka biegnie innym torem niż praktyka.
Raport wskazuje, że wszystkie 19 państw członkowskich G20 nadal udziela znacznego wsparcia finansowego dla produkcji i konsumpcji paliw kopalnych (UE jako całość jest 20 członkiem), a ich skala rocznie spada zaledwie o 2 proc.
Jak widać na poniższym wykresie, wśród krajów bogatych w największym stopniu wbrew klimatowi działają Australijczycy (od tego czasu o 48,2 proc. zwiększyli dotacje do wydobycia paliw kopalnych), a zaraz za nimi znaleźli się Amerykanie (36,7 proc.). Wśród krajów europejskich wysoką pozycję zajmuje też Francja (23,8 proc.), podczas gdy Wielka Brytania (spadek o 18,3 proc.), a przede wszystkim Włosi (spadek o 33 proc.) znaleźli się po drugiej stronie barykady i znacząco zmniejszyli tego typu dotacje. Ciekawa jest sytuacja Chin, gdzie wzrost jest niewielki (4,1 proc.), ale trzeba też pamiętać, że baza, od której się go liczy była bardzo wysoka.
„Na papierze światowi przywódcy i rządy uznają pilność wyzwania, jakim jest klimat, a kraje G20 podjęły ambitne zobowiązania do ograniczenia rozwoju paliw kopalnych i przejścia na gospodarkę niskoemisyjną. Jednak rzeczywiste działania są dalekie od dekalracji. W miarę jak na całym świecie nasilają się zagrożenia klimatyczne, dalszy rozwój infrastruktury paliw kopalnych jest zwykłą lekkomyślnością. Potrzebujemy czegoś więcej niż tylko słów – potrzebujemy działania.”, w rozmowie z Guardianem mówi Antha Williams, dyrektor ds. środowiska w Bloomberg Philanthropies.
/Fot: jwvein//
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!