Skip to main content

Kiedy na przełomie lat 50 i 60-tych Ameryka zachłysnęła się motoryzacją, stworzyła najsilniejszą branżę przemysłową w kraju. Wówczas w fabrykach wielkiej trójki z Detroit (Ford, GM i Chrysler) oraz w zakładach podwykonawców pracowało 1/6 amerykańskiej siły roboczej. Dziś w podobnym kierunku zmierza energetyka odnawialna.

Zjawisko to obrazuje raport Sierra Club. Zgodnie z danymi tej najstarszej i największej amerykańskiej organizacji ekologicznej aż w 41 stanach USA zatrudnionych przy produkcji i instalacji wiatraków, paneli słonecznych jest więcej osób niż pracuje w branży paliw kopalnych.
Dane zbiorcze udostępnione przez Departament Energetyki USA jeszcze bardziej dobitnie pokazują tę dysproporcję. Z punktu widzenia całej branży energetycznej dziś OZE całkiem zmarginalizowały pozostałe segmenty tego biznesu bazujące na paliwach kopalnych – tutaj pracuje niemal 3/4 wszystkich zatrudnionych.

Zjawisko to w znacznym stopniu bazuje na rozproszonym modelu funkcjonowania energetyki odnawialnej. Dotyczy to przede wszystkim paneli słonecznych, które instaluje się w prywatnych domach tysiącami ekip fachowców podobnymi do tych, które działają w branży budowlanej. Tutaj wartość dodaną w znacznym stopniu przychwytują ludzie, przez co rozkłada się znacznie bardziej demokratycznie niż np. w branży paliwowej. Ta z kolei opiera się głównie o kapitał, a nie pracę – tutaj większość wartości zgarniają właściciele odwiertów, systemów dystrbucji (rurociągów i tankowców), rafinerii oraz sieci paliw.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.