Po 142 latach Brytyjczycy biorą rozwód z elektrowniami węglowymi. A byli pierwsi. Pierwszą była uruchomiona przez Thomasa Edisona w 1882 roku Holborn Viaduct Power Station, która zasilała oświetlenie uliczne w centrum Londynu. Ostatnią, zamkniętą wraz z końcem wrześnie, jest Ratcliffe-on-Soar, uruchomiona w 1967 roku.
„To naprawdę niezwykły dzień, ponieważ Wielka Brytania, w końcu, zbudowała całą swoją siłę na węglu, czyli rewolucji przemysłowej” – powiedział Lord Deben – najdłużej urzędujący sekretarz ds. środowiska. Brytyjczycy od węgla zaczęli odchodzić już w latach 90-tych. Także z powodów środowiskowych, ale nie klimatycznych. Chodziło o kwaśne deszcze, coraz częściej nawiedzające wyspy. Wówczas postanowiono przestawić się na gaz. Nastąpił szybki spadek, ale z bardzo wysokiego poziomu. Mimo szybkiego rozwoju energetyki atomowej w latach 80 tych węgiel wciąż odpowiadał za produkcję 70 proc. energii Wielkiej Brytanii.
Do 2012 roku udało się zejść z udziałem do 39 proc., a w 2015 roku ówczesna sekretarz ds. energii i zmian klimatu, Amber Rudd, zapowiedziała światu, że Wielka Brytania zakończy korzystanie z energii węglowej w ciągu następnej dekady. Udało się w ciągu 9 lat. Tym razem napęd dała energia wiatrowa i słoneczna: w 2010 roku odnawialne źródła energii wytworzyły zaledwie 7 proc. energii elektrycznej, a w pierwszej połowie 2024 roku ustanowiono rekord, gdy OZE zapewniało połowę energii w kraju. Stąd determinacja i ostateczny wynik jaki udało się osiągnąć Brytyjczykom robią tak duże wrażenie.
/Fot: Copyright Roger D Kidd and licensed for reuse under Creative Commons 2.0 Licence//
Jeszcze nie dodano komentarza!