Północna Anglia ma stać się dużo bardziej zielona. Rząd Wielkiej Brytanii ogłosił plan stworzenia nowego rozległego lasu, rozciągającego się od wybrzeża Morza Północnego do leżącego po przeciwległej stronie wybrzeża morza Irlandzkiego. Dzięki temu w jednej z najmniej zalesionych części kraju powstanie las o długości 200 kilometrów z 50 milionami głównie liściastych drzew. W ten sposób zostanie tu po 200 latach odtworzony zielony krajobraz, a mieszkańcy tych terenów wreszcie zyskają przestrzeń, do której raz na jakiś czas będą mogli wyrwać ze swoich miejskich dżungli.
Projekt będzie kosztował 0,5 mld funtów, co porównując na przykład z kosztami Brexitu szacowanymi na ponad 60 mld funtów, nie jest wielką kwotą. Zazielenianie pasa pomiędzy Liverpoolem a Hull jest w pewnym sensie kontynuacją projektu Lasu Narodowego, który wystartował 28 lat temu. Zaczyna on właśnie dorastać i widać jak już zmienił myślenie i dyskusję o krajobrazie w Anglii. Podobnie jak w przypadku nowego Północnego Lasu, nie chodzi tu tylko o stworzenie terenów zielonych, które pochłaniałyby dwutlenek węgla i były miejscem rekreacji, ale także o wyobrażenie sobie, co robić z dużymi terenami poprzemysłowymi, kiedy produkcja przestaje się opłacać. Wielka Brytania nie ma wyboru, jest jednym z najmniej zalesionych krajów w Europie. Proporcja lasów do całej powierzchni wynosi zaledwie 13 procent (w samej Anglii tylko 10 proc.), gdy na przykład w Finlandii jest to 73 proc, we Francji 31 proc., a w Polsce 29,7 proc. (do roku 2050 ma być 33 proc.)
Oczywiście odtwarzanie lasów nie jest prostą sprawą, bo duża część terenów znajduje się w prywatnych rękach. Ale Las Narodowy na przykład udało się stworzyć dzięki zachętom finansowym, kierowanym do prywatnych właścicieli, tak by opłacało im się sadzenie nowych drzew i łączenia zalesionych w ten sposób obszarów w jeden duży kompleks leśny. Dziś 80 procent z tych lasów jest udostępniona dla wszystkich.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!