Pomimo wzrostu inwestycji w efektywność energetyczną i niższej energochłonności, budownictwo śrubuje nowe rekordy emisji CO2, czytamy w przygotowanym przez nas raporcie Greenbook 2023, w którym cały rozdział poświęciliśmy tematowi jak budowanie obciąża środowisko i jak możemy ograniczać jego wpływ na klimat. Mimo to Międzynarodowa Agencja Energii widzi szansę na to, aby do końca dekady zużycie energii spadło o jedną trzecią.
W znacznym stopniu jest to efekt po pandemicznego odbicia, niemniej emisje wzrosły nie tylko względem 2020 roku – o 5 proc. – ale o 2 proc. także względem rekordowego dotychczas 2019 roku. Wzrosło też zapotrzebowanie na energię do ogrzewania, chłodzenia, oświetlenia i wyposażenia budynków – o 4 proc. od 2020 r. i o 3 proc. od 2019 r. Tego nie da się już tak łatwo powiązać z samą koniunkturą, ale ogólnym wzrostem zasobów budowlanych. Branża budowlana, która odpowiada za ponad 34 proc. zapotrzebowania na energię i około 37 proc. emisji CO2 związanych z energią i procesami technologicznymi, coraz bardziej zbacza ze ścieżki dekarbonizacji wytyczonej do 2050 r.
Wyniki te pokazują, że problemem numer jeden staje się tempo wzrostu efektywności energetycznej i zmniejszenia energochłonności w stosunku do tego ile nowych budynków powstaje. Trudno bowiem nie docenić takich postępów jak:
– spadek intensywność emisji sektora z 43 kg CO2/mkw. w 2015 r. do 40 kg CO2/mkw. w 2021 r.
– spadek, choć niewielki, energochłonność ze 153 do 152 kWh/mkw. (także lata 2015-2021)
– 16 proc. wzrost Inwestycji w efektywność energetyczną budynków i to tylko w 2021 roku, kiedy sięgnęł 237 mld USD.
Budujemy duży i szybko
Tymczasem przyrost globalnej powierzchni użytkowej brutto w latach 2015-2021 to 24 mld mkw. co oznacza wzrost o 10,8 proc. To tyle ile powierzchni zajmują budynki w Niemczech, Francji, Włoszech łącznie Holandii (na jednym poziomie). Boom budowlany jest więc nie do powstrzymania, a według Międzynarodowej Agencji Energii do końca dekady tempo wzrostu nawet przyspieszy i z 247 mld mkw. w 2021 roku zrobi się 297 mld mkw.
Mimo to IEA wskazuje, że jest szansa na istotny wzrost efektywności energetycznej, głównie za sprawą elektryfikacji ogrzewania i spadku zużycia paliw kopalnych do produkcji ciepła. Przede wszystkich chodzi o biomasę, która dziś pochłania około 25 EJ, czyli 22 proc. całej energii. W połowie dekady niecały 14 EJ (i 14 proc. udziału), a na koniec dekady całkiem zniknąć. Drugim źródeł energii w budynkach, które jest w defensywie to gaz. Chociaż przez ogólny spadek energochłonności jego udział w miksie się nie zmniejszy to zaliczy istotny spadek zużycia z 30 do 19 EJ na przestrzeni dekady. Generalnie stopniowe wycofanie tych dwóch źródeł energii – a także usunięcie węgla (4 EJ obecnie) i zmniejszenie zużycia ropy – sprawi, że do końca dekady jest szansa na zmniejszenie energochłonności budynków o 34,6 proc. Bez podjęcia dodatkowych wysiłków i utrzymania obecnie działający programów progres będzie mniejszy i sięgnie 22,1 proc.
Jeszcze nie dodano komentarza!