Skip to main content

Carsharing bezpieczny dla portfela

Jednym z mniej oczywistych dylematów rozwoju car-sharingu jest kwestia ubezpieczenia samochodu. Kto ile płaci w przypadku stłuczki? Czy wypożyczający musi partycypować w naprawie? To kwestie, które niepokoją niektórych zanim wsiądą do auta na minuty. Tym bardziej, że większość firm przewiduje taki swoisty udział własny. Rozwiązaniem ma być indywidualne ubezpiecznie dla okazyjnego kierowcy.

Kwestia ubezpieczeń znacznie lepiej jest przepracowana w przypadku aut wypożyczanych na kilka dni, np. podczas wakacji. Tam, wiadomo, mamy kilka opcji: przyjąć lub znieść udział własny zawierając umowę z wypożyczalnią albo kupić sobie polisę, z której go pokryjemy. Usługa nie jest tania i zaczyna się od paruset złotych, ale zwykle dotyczy wypożyczenia np. na tydzień wakacji. To koszt i tak znaczący, więc można to jakoś wkalkulować w ogólne wydatki urlopowe.
Gorzej, jeśli okaże się, że przez nieuwagę zaliczymy wgniecenie w aucie, którego wypożyczenie na minuty miało kosztować kilkanaście złotych, a nam przyjdzie dopłacać 1000 czy 2000 złotych. To realne, maksymalne stawki naliczane przez niektórych operatorów car-sharingu w Polsce.
Rozwiązanie, jakie ma Arity, startup założony przez amerykańskiego potentata ubezpieczeniowego Allstate, to specjalna polisa ubezpieczeniowa. Nie sprzedaje się jej jak auto-casco przypisując do samochodu, ale do poszczególnego kierowcy. Podobnie robią firmy ubezpieczając kilkudniowe wakacyjne wynajmy, wówczas stawka jest jednak na tyle znacząca, biorąc pod uwagę krótki okres ubezpieczenia, że o szczególną ocenę klienta nikt się nie kłopocze. Rządzą tu raczej statystyki wypożyczeń. Model nie pasuje do codziennego, całorocznego używania auta w car-sharingu, bo byłby zbyt drogi.

Dlatego Airty podchodzi do tego znacznie bardziej inteligentnie tworząc dokładny profil klienta-kierowcy. Wykorzystuje dane zbierane za pomocą smartfonów oraz połączeń telemetrycznych w samochodach i w połączeniu z tradycyjnymi informacjami, takimi jak historia roszczeń ubezpieczeniowych, tworzyć spersonalizowany scoring kierowcy. Algorytm bierze pod uwagę takie zachowania, jak gwałtowne hamowanie i przyspieszenie, używanie świateł czy częstotliwość korzystania z samochodu, aby uzyskać wynik, który następnie wpływa na wysokość opłat za indywidualny plan ubezpieczeniowy. Przypomina to więc inteligentny scoring robiony przez nowoczesne firmy płatniczo-kredytowe, takie jak np. Klarna.
Technologicznie rozwiązanie do zrobienia także na naszym rynku car-sharingu. Tyle, że jego skala musi być na tyle znacząca, aby towarzystwa ubezpieczeniowe chciały się tematem zainteresować.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast

Trump klimatu nie popsuje