Skip to main content

Hudson River Greenway to najbardziej uczęszczana ścieżka rowerowa w USA, biegnie wzdłuż zachodniego nabrzeża Manhattanu. Inną popularną trasą jest Brooklyn Waterfront Greenway, można za jej pomocą dostać się na Coney Island czy Brooklyn Bridge. Za to przez Kent Avenue w Williamsburgu w zeszłym roku przejeżdżało 150 000 rowerzystów miesięcznie. Nieustający boom rowerowy, który zaczął w epoce pandemii, sprawia że tego lata będzie ich jeszcze więcej. Ładnie to wygląda, ale system ścieżek rowerowych w Nowym Jorku to wciąż zbiór wielu nie łączących się fragmentów. Co prawda nowojorczycy mają fajne trasy w parkach w Queens, na Staten Island czy w Bronxie, ale nie tworzą one żadnej spójnej sieci. By się przemieścić w sensowny sposób w mieście trzeba się liczyć istnieniem luk czyli długich odcinków tras, na których rowerzyści muszą zsiąść ze swoich pojazdów albo mocno ryzykując jechać ulicami między pędzącymi samochodami i ciężarówkami.

Zresztą tak wygląda większość ścieżek, bo amerykańska sieć to wciąż zbiór trochę przypadkowych tras. Najbardziej funkcjonalne trasy – takie jak BeltLine w Atlancie czy  The 606 w Chicago – są zbudowane na dawnych torach kolejowych, a o ich sile i jakości świadczą rzesze rowerzystów i spacerowiczów, które przyciągają je każdego niemal dnia. I takich właśnie tras Amerykanie potrzebują więcej, by podtrzymać zainteresowanie masowym przesiadaniem na rowery. Zaczęło się od trzydziestu nowojorskich organizacji pozarządowych, które postanowiły temu zaradzić i skrzyknęły się celem stworzenia koalicję „Greenways 4 NYC”, walczące o zbudowanie  400-kilometrowego, wydzielonego i zielonego szlaku rowerowego łączącego pięć dzielnic w mieście za kwotę 1 miliarda dolarów 

To popchnęło kolejne organizacje do działania, które już na poziomie ogólnokrajowym zaproponowała scalenie miejskich ścieżek oraz stworzenie  sieci velostrad międzystanowych — ale dla rowerzystów i spacerowiczów zamiast samochodów osobowych i ciężarowych. Jej twórcy w ramach projektu Greenway Stimulus chcą zebrać i przeznaczyć na ten cel 10 miliardów dolarów (posiłkując się oczywiście w dużej mierze finansowaniem z budżetu federalnego). W ramach tej inicjatywy miałaby być dokończone takie trasy jak  East Coast Greenway, 250-kilometrowa Greater Yellowstone Trail w Wyoming i Montanie oraz 800-kilometrowy Bay Trail w San Francisco.

Kwota 10 miliardów dolarów może przyćmić skalę poprzednich projektów zielonych ścieżek rowerowych, ale jest i tak skromną inwestycją w porównaniu z finansowaniem, które pochłaniają tradycyjne projekty autostrad. Rozbudowa autostrady międzystanowej 45 w Houston, która została niedawno wstrzymana przez administrację Bidena z powodu jej kosztów społecznych, a i tak kosztowała 7 miliardów dolarów.

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Miasta zielone – śródmiejskie farmy

4 firmy, które wyławiają CO2 z oceanu

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast