Niewiele czynników cywilizacyjnych zrobiło w ostatnich latach taką karierę jak kwestia jakości powietrza. W domach widać to nie tylko w coraz popularniejszych i coraz bardziej wystylizowanych filtrach powietrza, ale także w coraz bardziej analitycznym podejściu do pomiaru oraz badaniu jego jakości. Co do niedawna było znane głównie z drogich biurowców, jest już w zasięgu większości mieszkań i ma być proste w obsłudze jak każde inne domowe urządzenie.
Ciekawym przykładem jest w tym względzie historia Ronald Ro, przedsiębiorcy z San Francisco, który zauważył że wpływ na egzemę jego córki mają właśnie zmiany parametrów powietrza panujących w mieszkaniu. Zaczął wgłębiać się w temat, co skończyło się założeniem startupu Awair, w ramach którego udało mu się opracować nowy domowy i wielofunkcyjny czujnik. Pudełko przypominające stare przenośne radyjko na baterie mierzy nie tylko takie czynniki jak cząstki pyłu zawieszonego (PM 2,5) czy poziom natężenia dwutlenku węgla, ale także lotnych związków organicznych, a do tego także wilgotność oraz temperaturę.
Jak się przekonał Ronald Ro, często to właśnie współwystępowanie kilku różnych elementów ma decydujący wpływ na jakość naszego życia i nasze schorzenia. Jego Awair jest powiązany z aplikacją, która w prosty sposób pomaga nam zarządzać jakością powietrza. Każdy z pięciu elementów jest monitorowany, a wszelkie szkodliwe odchylenia pokazywane kolorami lampek (gdzie zielony oznacza, że jest dobrze). Co więcej, system wszystko to kompiluje pokazując metawynik, analizuje nasze parametry w czasie wskazując na niekorzystne i pożądane trendy, a na końcu daje jeszcze sugestie jak lepiej zarządzać naszą domową atmosferą. Awair daje się też integrować z domowymi urządzeniami dbającymi o jakość powietrza takimi jak filtry, klimatyzatory czy nawilżacze.
/Fot: Awair//
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!