Pięć lat temu termometry w Paryżu wskazały 42,6 stopni Celsjusza. To oznaczało najgorętsze lato w stolicy Francji, odkąd zaczęto prowadzić takie pomiary. W ten sposób pobity został cieplny pik z 1946 roku, który temperatura przekroczyła 40,4 stopni. To dało też do myślenia organizatorom igrzysk olimpijskich, do których przygotowania szły już wówczaspełną parą.
Uznali, że projektując infrastrukturę pod igrzyska muszą się przygotować na taką ewentualność. Jednocześnie nie chcieli ograniczać się do rozwiązania tylko z myślą o olimpiadzie, ale zaproponować coś, co da się potem upowszechnić w całym mieście. Dlatego zrezygnowano z klasycznej klimatyzacji, która choć w środku budynku daje chłód, to po pierwsze jest energochłonna, a po drugie agregat chłodzący emituje gorące powietrze, które przyczynia się do nasilenia efektu „miejskiej wyspy ciepła”. Architekci z firmy projektowej KOZ postawili na alternatywne sposoby chłodzenia budynków. Zaprojektowali osiedle położone nad Sekwaną, które czasowo ma służyć jako wioska olimpijska, a docelowo ma stać się nową, zrównoważoną dzielnicą Paryż.
Rolę pierwszej bariery przed ciepłem pełni mini-las, liczący 200 drzew, które zostały posadzone w taki sposób, by dawać jak najwięcej cienia. Do tego dochodzi zieleń znajdująca się na dachach budynków, izolujące je i jednocześnie pełniąc funkcję siedliska dla migrujących ptaków. W utrzymaniu ciepła na zewnątrz pomagają również grube izolacyjne ściany oraz żaluzje w oknach, chroniące przed słońcem w ciągu dnia i otwierane na noc. Całość uzupełniają ciągnące się wzdłuż budynków balkony zacieniające mieszkania. Ale kluczowe jest ułożenie budynków w taki sposób, że naturalne chłodzenie zapewnia wiatr przenoszący ziemne powietrze znad rzeki, które zaczyna krążyć między budynkami. Większość pomieszczeń wyposażona wentylację krzyżową.
Wewnątrz mieszkań system geotermalny pompuje chłodną wodę rurami wbudowanymi w betonowe podłogi. Beton działa jak bufor, magazynując ciepło w ciągu dnia, które chłodna woda może odebrać, obniżając temperaturę w nocy. Ze względu na „bezwładność cieplną” podłóg temperatura rośnie bardzo powoli. Woda z głębokości ponad 30 metrów utrzymuje stałą temperaturę. Zimą ten sam system może pracować w odwrotnej kolejności, aby ogrzać pomieszczenia.
Maksymalna temperatura w takim nieklimatyzowanym pomieszczeniu, a jedynie chłodzonym w naturalny sposób może wynieść 25-26 stopni Celsjusza. Ale mówimy o skrajnych sytuacjach i temperaturach powyżej 40 stopni Celsjusza, w czasie zwykłych upałów powinna dochodzić do 22 stopni.
Kiedy w przyszłym roku zaczną się tu wprowadzać pierwsi stali mieszkańcy powinni być zachwyceni rozwiązaniem. Bo niewielu Paryżan, podobnie jak Warszawiaków czy Berlińczyków ma w swoich mieszkaniach teraz klimatyzację. Oczekuje się, że w nowych mieszkaniach będzie latem o 11-12 stopni chłodniej niż wynosi temperatura na zewnątrz i taka ochrona powinna wystarczyć. Przekonają się, jak jest to wygodne rozwiązanie i ekologiczne rozwiązanie działające przy niskich kosztach operacyjnych.
Jeszcze nie dodano komentarza!