Idea smart city już się mocno opatrzyła i zużyła. Mało kogo jeszcze pociąga. No ale Smart Forest City to coś innego. Aż dziw, że dopiero teraz nazwa trafia do obiegu. Wszystko za sprawą Stefano Boeri, słynnego włoskiego architekta eko-entuzjasty, który już pięć lat temu wyznaczył nowy trend w projektowaniu tworząc w Mediolanie Bosco Verticale, pierwsze wysokościowce obsadzone drzewami.
Bliską sobie ideę forest city – takie projekty przygotowywał już kilka lat temu dla chińskich miast – z dobrze rozpoznanym już smart city postanowił połączyć przy okazji nowego projektu, jakiego podjął się w meksykańskim Cancun. Robi go na zlecenie Grupo Karim, wywodzącej się z Hondurasu grupy deweloperskiej (a jednocześnie producenta odzieży), która przejęła i postanowiła zagospodarować olbrzymią działkę o powierzchni 557 hektarów położoną w znanym kurorcie.
Tam, gdzie dziś znajduje się rezerwuar piasku wykorzystywany przez miejscowe hotele do uzupełniania ubytków na własnych plażach, ma powstać kompleks mieszanej zabudowy, której dwoma podstawowymi wyznacznikami będzie samowystarczalność, zarówno energetyczna (jak to w smart city), jak i żywieniowa.
Budynki i farmy solarne (również w formie „parasoli” zacieniających ścieżki spacerowe) oplecione zostaną farmami, gdzie znajdzie się miejsce na 7,5 mln sadzonek 400 rodzajów roślin. I to właśnie zaplecze będzie źródłem wyżywienia dla 130 tys. mieszkańców, którzy sprowadzą się do smart forest city.
Na niskim poszyciu się nie skończy. Aby nowe miasteczko było naprawdę zielone i zasługiwało na swoją nazwę, potrzebne będą jeszcze łąki, krzewy, no i drzewa. Ma być ich pareset tysięcy, tak aby współczynnik zadrzewienia sięgnął 2,3 drzewa na jednego mieszkańca.
“Dzięki parkom publicznym i prywatnym ogrodom, ale także zielonym dachom oraz fasadom, przestrzeń zostanie zwrócona naturze i wprowadzimy odpowiednią równowagę między ilością terenów zielonych, a powierzchnią budynku,” przekonują architekci.
Trochę technologii pojawi się nie tylko w budynkach i instalacjach energetycznych, ale także w samych ogrodach. Farmy będą nawadniane wodą z wytyczonych kanałów, która z kolei trafi tu podziemnym rurociągiem zasilanym wodą morską przefiltrowaną w instalacji desalinizacyjnej.
Miasteczko będzie też wolne od spalin i tradycyjnych samochodów. Prywatne auta trzeba będzie zostawić na parkingu na obrzeżach kompleksu, a podróż po terenie odbywać się będzie przy wykorzystaniu miejscowego sytemu MIC (Mobility in Chain) wykorzystującego elektryczne i półautomatyczne pojazdy.
/Fot: Stefano Boeri//
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!