Stare domy handlowe rozsiane po dzielnicach i miasteczkach, pamiętające jeszcze czasy PRL-u to wciąż ogromny i nie całkiem odkryty potencjał rewitalizacyjny. Jak zdekapitalizowaną nieruchomość przekształcić w najciekawszy architektoniczne zakątek, pokazano tuż za naszą południową granicą.
Dokonali tego Czesi w malutkim miasteczku Pec pod Sněžkou, który jest najbliższym sąsiadem Karpacza (jak sama nazwa wskazuje oba miasteczka rozdziela Śnieżka). Wśród pensjonatów rosnących na zalesionych stokach jeszcze w latach 80-tych powstał niski przysadzisty pawilon handlowy, w którym do niedawna mieścił się supermarket Kubik. Nie wyglądało to porywająco, ale jego świetność dobiegła już końca.
Na jego miejscu powstał kompleks mieszkaniowo-użytkowy. Jest większy i wyższy, ale jednocześnie zajmuje mniej przestrzeni, a przy tym wpisuje się w klimat górskiego miasteczka. Ze starego założenia architektonicznego zasadniczo pozostał dół, który spełnia podobne funkcje, co dotychczas. Znajdują się tu lokale usługowe. Budynek jest jednak znacznie niższy niż poprzednio, a funkcjonalność zyskał także jego dach przykryty zielenią. Znalazło się tu miejsce na plac zabaw oraz miejsce do relaksu i grillowane. Jest to tzw. przestrzeń półpubliczna, czyli stworzona przez prywatnych inwestorów, ale udostępniona wszystkim.
Poza tym z tej zielonej płaszczyzny wyrosły cztery budynki mieszkalne liczące łącznie 90 apartamentów.
I to one stanowią sedno całego założenia. Lekko spadziste dachy mają nawiązywać do miejscowej architektury. Największe wrażenie robi jednak pokryta drewnem fasada z nieregularnymi oknami, która tym bardziej ma podkreślać lokalny kontekst, w którym budynki występują. I każdy może tu zmieszkać, bo do budynków wprowadził się apart-hotel Svatý Vavřinec.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!