Gdy nadchodzi fala upałów, taki dylemat wypada rozwiązać, bo zarówno dachy obsadzone roślinami, jak i te o dużych właściwościach odbijania światła bardzo przydają się do schładzania miasta – malowany na biało tzw. cool roof, odbija aż 80 do 90 proc. światła, podczas gdy klasyczne dachy taką ilość ciepła słonecznego absorbują odsyłając zaledwie 10 do 20 proc. energii. W artykule na temat likwidacji wysp ciepła ich zalety i wady rozważają naukowcy z University of Notre Dame.
Zainstalowane na dużą skalę zielone dachy wzbogacają przestrzeń zieloną metropolii, a co za tym idzie, zapewniają siedlisko roślin i owadów w obszarach miejskich. Dodatkowo, usuwając zanieczyszczenia gazowe i cząstki stałe zawieszone w powietrzu rośliny poprawiają jego jakość. Z drugiej strony, „chłodne dachy” nie wymagają podlewania i kosztują mniej niż zielone – zarówno jeśli chodzi o ich instalację, jak i utrzymanie. Zielone dachy zwiększają za to wilgotność powietrza: para wodna uwalniana jest, gdy rośliny są podlewane.
Ważną kwestią przy wprowadzaniu nowych dachów jest też sprawiedliwość ekologiczna. Mniej zamożne dzielnice są nieproporcjonalnie bardziej narażone na negatywne skutki zdrowotne, które niosą upały – m.in. dlatego, że mieszkańcy mają mniejsze możliwości indywidualnego przeciwdziałania wysokiej temperaturze.
„Ludzki komfort termiczny jest regulowany przez wiele zmiennych, m.in. czas spędzony na zewnątrz, zachowania społeczne i ekonomiczne oraz dostęp do zasobów chłodzenia, takich jak klimatyzacja i baseny pływackie. Planiści powinni rozważyć te czynniki, kiedy tworzą strategię redukcji ciepła w poszczególnych obszarach miasta”, przekonuje Ashish Sharma Research Assistant Professor na University of Notre Dame.
/Fot: 350 Cool Roof by Molly Dilworth//
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!