Od lat słyszymy o tym, że w miarę starzenia się społeczeństwa wzrasta zainteresowanie mieszkaniami w centrum miasta. Osoby urodzone między rokiem 1945 a 1964 (w samych Stanach Zjednoczonych jest ich ok. 80 mln) wyprzedają swoje, opustoszałe już domy na przedmieściach, by zamieszkać w dogodnie położonych niewielkich mieszkaniach. Nie mniej liczna jest jednak inna grupa demograficzna, która w coraz większym stopniu kształtuje rynek nieruchomości – osób urodzonych między 1982 a 2001. W USA również jest ich około 80 mln i to przede wszystkim ich preferencji mieszkaniowe ksztz pewnością nie należy lekceważyć . Według, badań sondażowych przeprowadzonych przez The Rockefeller Foundation i Transportation for America, miejsca preferowane przez amerykańskich millenialsów do zamieszkania to Boston, Nowy Jork, San Francisco i Chicago.
Liczy się dla nich przede wszystkim możliwość dojścia na piechotę sklepu, szkoły, placu zabaw, terenów zielonych czy restauracji. Innym kryterium jest jakość pobliskiej szkoły, wielkość najbliższego parku czy sprawny transport miejski. 54% badanych twierdzi, że skłonni byliby rozważyć przeprowadzkę do innego miasta, gdyby o ile w ten sposób polepszyłyby się warunki komunikacji miejskiej, a dla 66% badanych wygodny system transportu to jedno z trzech podstawowych kryteriów wyboru miejsca zamieszkania. Prawie połowa osób posiadających samochody, zadeklarowała gotowość rezygnacji z niego w sytuacji dogodnego transportu miejskiego.
Podobne wnioski płyną z sondażu American Planning Association: bez względu na aktualne miejsce zamieszkania, 49% respondentów twierdzi, że chciałaby zamieszkać w miejscu, gdzie można poruszać się na piechotę, a trzy czwarte – że tania i wygodna komunikacja miejska ma dla nich znaczenie przy wyborze miejsca do życia.
Mieszkałam z przymusu na wsi – dość długo, żeby pomarzyć o mieszkanku w miescie, gdzie są sklepy, apteki przychodnie, gdzie nie ma wścibskich sąsiadek., a ludzie w kościołachne mówią: ament”. Restauracje nie wchodzą w grę, bo mi się nie przelewa. Nie mam prawa jazdy, zreszta i tak bałabym sie teraz jeździć posród tylu szaleńców na polskich drogach. W końcu się udało: duże miasto, wspaniała lokalizacja. Mój syn /z rodziną/ wybrał domek /za granicą/, ale poczekajmy…