Kiedy w polskich sklepach wciąż jeszcze można natknąć się na napis „Nie przyjmujemy kart”, tak w Sztokholmie sprzedawcy coraz częściej wywieszają tabliczki z napisem „Nie akceptujemy gotówki”. Szwecja jest dziś najbardziej bezgotówkowym społeczeństwem na świecie, według danych Rigsbanku już ponad 80 procent transakcji w sklepach realizowanych jest za pomocą kart, telefonów albo płatności internetowych. Ale również Polacy coraz bardziej odwracają się od gotówki. Od 2010 roku liczba transakcji dokonywanych kartą wrosła czterokrotnie, a banki wydały 5,5 mln nowych kart zbliżeniowych. Zgodnie z raportem Izby Komunikacji Elektronicznej, liczba osób dokonujących płatności mobilnych wzrosła tylko w ciągu ostatniego roku o blisko połowę (z tych usług korzysta 29 proc. Polaków).
– Jako jeden z najbardziej zapracowanych narodów w Europie, Polacy poszukują rozwiązań, które pozwalają im uprościć codzienne aktywności. Aplikacje, takie jak SkyCash pozwalają oszczędzić czas i ułatwiają życie – mówi Tomasz Krajewski, prezes SkyCash, operatora mobilnych płatności, którego klienci co miesiąc dokonują ponad 2 mln transakcji na swoich smartfonach.
W Szwecji od przyjmowania gotówki odchodzą nawet tak tradycyjne biznesy, jak małe osiedlowe sklepy czy piekarnie. Ich właściciele deklarują, że w ten sposób minimalizują ryzyko kradzieży, ograniczają koszty, a przede wszystkim przyspieszają obsługę klientów, bo pracownicy piekarni nie muszą tracić czasu na przeliczanie przyjmowanych pieniędzy oraz wydawanie reszty. Co więcej, z obsługi gotówki wycofują się też same banki, spośród 1,6 bankowych placówek w Szwecji, w ponad 900 nie przyjmowane są ani wpłaty ani nie realizowane wypłaty pieniędzy. Do tego dochodzi proces likwidowania bankomatów, a od kilku lat nie można za gotówkę też kupić biletów na autobus czy sztokholmskie metro.
– Sprzedaż biletów to obszar, gdzie łatwo policzyć zyski z wycofania płatności gotówką. Tradycyjny system jest nie tylko bardzo drogi, ale również niewygodny z perspektywy organizatora transportu oraz użytkownika – tłumaczy Tomasz Krajewski, prezes Skycash. W Polsce wydruk kartonikowego biletu kosztuje 5 groszy, a to tylko początek kosztów, trzeba je jeszcze rozwieźć i sprzedać. Poza tym pasażerowie kupując bilety w kioskach albo w biletowych automatach nie mogą korzystać z komunikacji miejskiej w modelu „używam ich, kiedy chcę”.
– Kupowanie za pomocą komórki jest proste i wygodne, można to zrobić w każdym momencie, na przykład wsiadając do autobusu – mówi Tomasz Krajewski, szef SkyCash, aplikacji, za pomocą której można kupować bilety już w większości polskich miast.
Najważniejszym argumentem za tym, że warto odejść od korzystania z gotówki są wysokie koszty jej obsługi, jakie ponosi cała gospodarka. W Polsce, według Ministerstwa Rozwoju, co roku wydajemy na to 17 mld złotych rocznie, czyli kwotę odpowiadającą 1 procentowi naszego PKB albo kosztom obsługi programu 500+.
Płatności elektroniczne pozwalają też skuteczniej w walczyć z szarą strefą, bo przestępcom trudniej jest robić papierowe transakcje, w których płatności są tylko pozorne. A każde dodatkowe narzędzie do walki z szarą strefą po jakimś czasie przekłada się na wyższe wpływy budżetowe. Oczywiście wiele osób wciąż nie wyobraża sobie porzucenia gotówki, ale liczba tych, którzy przekonują się do płacenia komórkami albo kartami bezstykowym rośnie. Co ciekawe, Szwedzi tak zmienili swój stosunek do gotówki, że w niektórych sztokholmskich parafiach 85 procent ofiar na tacę składanych jest za pomocą mobilnych płatności przez komórki.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!