Takie wnioski płyną z badań naukowców z uczelni w Yale, Kate Gilstad-Hayden oraz Spencera R. Meyera. Według ich wyliczeń wzrost zadrzewienia w mieście o 10 proc. przyczynia się do 15 proc. spadku napaści i 14 proc. spadku przestępstw przeciwko mieniu.
Badania prowadzili w amerykańskich miastach. W pierwszej kolejności odseparowali wpływ warunków społeczno-ekonomicznych, takich jak poziom edukacji, dochody, poziom bezrobocia, etc., aby fakt, że bogatsze dzielnice są bardziej zielone nie rzutował na ostateczną ich ocenę. Wówczas zaczęli badać relację – jak pokrycie koronami drzew danego rejonu ma się do poziomu przestępczości. W ten sposób znaleźli zależność odwróconą, zgodnie z którą wzrost zadrzewienia oznacza mniej kradzieży i napaści.
Naukowcy z Yale podkreślają, że nie jest to prosta zależność przyczynowo-skutkowa, ale korelacja. Niemniej zasugerowali jakie mogą być jej przyczyny. Po pierwsze zielone przestrzenie przyciągają ludzi jako miejsca rekreacji i wypoczynku, co prowadzi do tego, że siłą rzeczy dostrzegają, co dzieje się na ulicy, prowadząc swoisty, sąsiedzki dozór. Po drugie, drzewa nadają otoczeniu przyjemny wygląd, co może w efekcie zniechęcać potencjalnych przestepców, jest to bowiem dla nich wyraźny sygnał, że okoliczni mieszkańcy zwracają baczną uwagę na swoje otoczenie. Po trzecie jak wiadomo drzewa zmniejszają poziom agresji (zieleń wpływa na spadek kortyzolu), która jest bezpośrednią przyczyną wielu zachowań przestępczych.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!