Anomalie pogodowe napędzane zmianami klimatu doprowadziły do zaskakującej sytuacji: powodzie zaczęły nawiedzać pustynny Dubaj. Zalania i podtopienia spowodowane nawalnymi opadami odnotowuje się w całej Zatoce Perskiej.
Szczególnie dotkliwa była druga połowa kwietnia, która zaczęła się od naprawdę ulewnego tygodnia. W Zjednoczonych Emiratach, Arabii Saudyjskiej i Omanie przypłaciło je życiem około 24 osób. Według World Weather Attribution (WWA) opady są o od 10 do 40 proc. wyższe, niż byłyby bez zmiany klimatu, który ocieplił się już o 1,2 st. C. Krytyczny był jeden dzień, w czasie którego spadło 29 cm deszczu. To niemal jedna trzecia rocznych opadów w Dubaju, które średnio sięgają 94 cm. W zwykłym roku w całym kwietniu nie powinny przekraczać 8 cm.
Połączenie efektu cieplarnianego z wzrostem opadów może zaskakiwać. Znamy to jednak chociażby z szybkowarów, a wynika z prostej fizyki atmosfery i tego, że cieplejsze powietrze może pomieścić więcej wilgoci. Zjawisko to opisuje równanie Clausiusa-Clapeyrona. Wynika z niego, że każdy jeden dodatkowy stopnień Celsjusza sprawia, że powietrze może pomieścić o 7 proc. więcej wody. Głównym winowajcą tych zmian jest El Niño, czyli okresowy wzrosty temperatury w strefie równikowej Pacyfiku, który wpływa na pogodę na całym świecie. W zeszłym roku to on był jednym z odpowiedzialnych za rekordowe temperatury, a w tym roku może być jeszcze bardziej dotkliwy.
/Fot: gordontour//
Jeszcze nie dodano komentarza!