Otwarty ocean to najbardziej perspektywiczna miejsce do produkcji energii. Większość jego powierzchni nigdy w żaden sposób nie zostanie zagospodarowana przez człowieka. Żeby sobie unaocznić o jakiej powierzchni mówimy wystarczy zestawić dwie liczby. Z wyliczeń organizacji National Renewable Energy Laboratory wynika, że do zaspokojenia popytu na całą energię elektryczną Stanów wystarczą farmy słoneczne o powierzchni 59 tys. km2. Tymczasem na oceanie do dyspozycji mamy 361 mln km kwadratowych przestrzeni.
To pokazuje jak niewielki ułamek tej powierzchni potrzebny byłby do stworzenia oceanicznych farm energetycznych. Szczególnie, że w przypadku oceanu mówimy o farmach wiatrowych, które potrzebują dużo mniej powierzchni do wytworzenia prądu niż solary. Wyzwaniem pozostaje jedynie to, jak postawić wiatraki na głębokiej morzu lub oceanie? Sprawa nie jest prosta, ale blisko rozwiązania tego problemu jest kalifornijski startup Aikido, pracujący nad pływającymi turbinami wiatrowymi.
Stworzenie samej turbiny nie jest trudne. Tyle, żeby mogła ona efektywnie pracować musi być naprawdę duża, czyli mieć około 90 metrów długości. I tu zaczyna się wyzwanie. Bo jak tej wielkości konstrukcję umieścić na głębokim morzu lub oceanie? Jest ona szersza, wyższa i “głębsza” (w sensie części, która docelowo mają się znajdować pod powierzchnią wody) niż większość statków i jednostek pływających. By temu zaradzić twórcy Aikido stworzyli składaną platformę z wiatrakiem, którą można by umieścić na zwykłym statku, by potem rozłożyć ją na środku oceanu.
Ale problem nie kończy się na jej dostarczeniu na pełne morze. Wiatrak trzeba jakoś stabilnie umieścić, by mógł mógł produkować prąd. Inżynierowie tworzący zespół kalifornijskiego start-upu wykorzystali do tego swoje doświadczenia z pracy dla Shella na platformach wydobywających ropę naftową z dna morza. Pływające turbiny wiatrowe zostaną przymocowane do dna morskiego za pomocą lin cumowniczych. Wcześniej na pełnym morzu platforma będzie rozkładana i położona płasko na boku na wodzie. Następnie znajdujący się u jej podstawy balast napełni się wodą, która podniesie platformę z wiatrakiem do pozycji pionowej. Na razie Aikido przetestowała swoją technologię na mniejszych modelach na basenach z wodą, gdzie imitowane były fale. I ich turbiny faktycznie staneły i zaczęły produkować prąd.
Docelowo system mógłby być o 25–30% tańszy niż obecna morska energetyka wiatrowa. Breakthrough Energy, zielony funduszu założony przez Billa Gatesa przetestuje technologię na oceanie w przyszłym roku. Amerykański Departament Energii szacuje, że pływająca energia wiatrowa może wygenerować aż 2,8 terawata energii, co stanowi ponad dwukrotność zużycia energii elektrycznej w USA. Przechwycenie niewielkiej części tego zasobu mogłoby wygenerować energię dla dziesiątek milionów domów i firm, zmieniając mix energetyczny na odnawialny.
Jeszcze nie dodano komentarza!