Skip to main content

Fairphone to pomysł holenderskich inżynierów – aktywistów. Telefon komórkowy, który ma być bez moralnych skaz. W ciągu nieco ponad roku liczba modeli drugiej edycji Fairphona sprzedała się w nakładzie 70 tys. sztuk. Z punktu widzenia rynku niewiele. Biorąc jednak pod uwagę, że jest to i tak więcej niż pierwsza seria, której premiera miała miejsce w 2012 roku, to niebywały progres.

Nowy model jest istotnie droższy od poprzedniego: cena wzrosła z 325 do 530 euro. W tym czasie projekt rozwinął się nie tylko technologicznie, ale również koncepcyjnie. Pierwszy model miał być przede wszystkim smartfonem fair-trade. Stanowił odpowiedź na używanie przez koncerny tzw. conflict minerals, czyli przede wszystkim złota, tantalu, cyny oraz wolframu, których źródłem były afrykańskie kopalnie bezlitośnie wykorzystujące swoich pracowników, także dzieci.

W kolejnej producenci Fairphone’a przywiązali też większą uwagę to samego procesu produkcji – pomogli im w tym chińscy aktywiści, którzy oceniali jak traktowani są pracownicy w tutejszych fabrykach. Swoich partnerów Holendrzy przekonali nie tylko do podniesienia norm bezpieczeństwa, ale także zatrudnienia na stałe dotychczasowych pracowników tymczasowych.

Trzecią ważną kwestią jest innowacja korzystna dla samych kupujących. Fairphone 2 skorzystał z koncepcji Ara, modułowego telefonu rozwijanego najpierw przez Motorolę, a później przez Google. To koncept, który ma pozwolić na łatwą domową wymianę poszczególnych części – jeśli będzie się chciało mieć w telefonie lepszy aparat lub większą pamięć, nie trzeba wymieniać całego urządzenia, ale tylko ten jeden element. To wydłuża żywotność smartfona, co jest korzystne nie tylko dla portfela klientów, ale także środowiska.


PRZECZYTAJ TAKŻE:

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.