Helsinki postawiły sobie ambitny cel, aby do połowy wieku stać się miastem neutralnym pod względem produkcji dwutlenku węgla. Zadanie tym trudniejsze, że miasto wciąż się rozwija, przyjmując nowych mieszkańców, a do tego fińskie zimy do lekkich nie należą i kilka miesięcy w roku trzeba intensywnie się ogrzewać. I właśnie w budynkach miasto chce zaoszczędzić najwięcej energii.
Pewne osiągnięcia już są. Helsinki szacują, że do 2020 roku zdołają zredukować emisję gazów cieplarnianych o około 30 proc. Sprawy muszą więc nabrać przyspieszenia. Następny kamień milowy to rok 2030. Gdyby zmiany następowały w obecnym tempie, redukcja sięgnęłaby 34 proc. Wyznaczono więc bardziej ambitny cel na poziomie 50 proc. i teraz trzeba podjąć odpowiednie działania. Jeden ze scenariuszy został zawarty w City Performance Tool Report 2016, według którego miasto nie tylko oszczędza CO2, ale także pieniądze: na nowe technologie wyda 1,9 mln euro, ale dzięki temu na energię wyda o 2,2 mld euro mniej.
Sama zmiana źródła energii na odnawialne dużo nie zmieni – z 23,2 proc. dodatkowych oszczędności fotowoltaika ma przynieść tylko 2,2 pkt. proc. Większość działań opiera się na wdrożeniu inteligentnych rozwiązań. Transport ma tu mniejsze znacznie, dołoży około 7,7 pkt. proc. Najważniejsze są zmiany w sposobie zasilania budynków, które mają przynieść 13,3 proc. oszczędności, czyli grubo ponad połowę całego planu.
W tej puli najwięcej ma przynieść wprowadzenie automatyki w mieszkaniach (3,4 proc.), która sama będzie zarządzać zużyciem ciepła oraz prądu. Projekt powinien objąć 45 proc. budynków w mieście. Podobne oszczędności powinna przynieść optymalizacja energetyczna budynków komercyjnych (3,5 proc.), która obejmie trzy czwarte wszystkich nieruchomości w mieście. Także tu, chociaż na mniejszą skalę, bo w 30 proc. budynków komercyjnych, zostałaby wprowadzona automatyka ograniczająca zużycie energii (3 proc.). Dodatkowe 2,3 proc. oszczędności CO2 przynieść może odzysk ciepła, a 1,1 proc. zdalne zarządzanie budynkami.
Na koniec wydatki na nowe technologie przyniosą nie tylko oszczędności o 15 proc. wyższe niż koszt inwestycji, ale przełożą się też na tworzenie nowych miejsc pracy – ktoś przecież musi wdrażać zmiany. Ma być ich ok. 23 tys., czyli 60 proc. wszystkich etatów, jakie dziś daje ludziom miasto.
/Fot: Jonathan//
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Jeszcze nie dodano komentarza!