Skip to main content

Nowy lokalizm to obserwowane od końca lat 80’ zjawisko związane z przejmowaniem coraz większej władzy przez lokalne społeczności. Samo hasło wypromował Tony Blair, były premier Wielkiej Brytanii, który jako jeden z pierwszych polityków dostrzegł, że samorządy oraz organizacje pozarządowe dużo efektywniej realizują usługi społecznych. Dziś ten termin ma o wiele szersze znaczenie i odwołuje się do coraz większej roli, jaką lokalne społeczności odgrywają w rozwiązywaniu najważniejszych problemów społecznych, gospodarczych i ekologicznych. Tak uważają Bruce Katz i Jeremy Nowak autorzy książki „The New Localism: How Cities Can Thrive in the Age of Populism”.

Zdaniem Katza i Nowaka rola miast oraz działających w nich lokalnych społeczności rośnie, bo polityka krajowa jest przejmowana przez populistów. Zwiększa się ich wpływ na rzeczywistość przeciętnego mieszkańca miast, bo rozwiązywanie ważnych problemów społecznych albo ekonomicznych staje się nie tylko efektywniejsze, ale też bardziej demokratyczne (bo rośnie w nim nasz udział).

I podają przykład Pitsburgha, który jako stolica amerykańskiego przemysłu hutniczego, wydawał się jeszcze niedawno miastem spisanym na straty. Nic takiego się jednak nie stało i dziś jest to jedno z najnowocześniejszych miast w Ameryce, czego symbolem stało się centrum badawcze Google, zlokalizowane w zbudowanej w 1918 roku fabryce Nabisco. Było to możliwe nie dzięki wysiłkom rządu federalnego, ale władzom miasta i współpracującym z nim społecznościom lokalnym. Z jednej strony biznes jest przyciągany przez liczne dotacje i ulgi podatkowe, z drugiej chcą do miasta ściągają utalentowani pracownicy kuszeni zmieniającym się centrum miasta, rozwijającą się komunikacją miejska, rosnącą liczbą miejsc, w których fajnie spędza się czas.

Innym przykładem przywoływanym przez autorów jest Indianapolis, w którym do władzy doszły liczne ruchy obywatelskie oraz Kopenhaga, gdzie zapoczątkowana w latach 80’rewolucja rowerowa był możliwa, dzięki ogromnym inwestycjom infrastrukturalnym, sfinansowanym ze sprzedaży należącego do miasta majątku (między innymi portowych nabrzeży).

Dziś rosnącą rolę miast dobrze widać przy okazji walki ze zmianami klimatycznymi, gdzie Paryż, Londyn czy Madryt zamiast czekać na działania rządów centralnych, same walczą z emisją gazów cieplarnianych. Zdaniem Katza i Nowaka jest to możliwe bo hierarchiczny model władzy centralnej staje się przestrzały i zastępuje go model sieciowy, w ramach którego władze publiczne mogą współdziałać z obywatelami, organizacjami społecznymi, ośrodkami naukowymi czy grupami biznesowymi z pożytkiem dla całej społeczności.

Jeszcze nie dodano komentarza!

Twój adres nie będzie widoczny publicznie.

Najpopularniejsze teksty

Miasta zielone – śródmiejskie farmy

4 firmy, które wyławiają CO2 z oceanu

Kiedy przyjdzie kolej na wodór

Energetyka wiatrowa wkracza do miast